pierwszy śnieg


i śmiech mnie ogarnia, pierwszy śnieg niech to szlag - patrzcie na to! To jakaś kpina, tydzień przed świętami a tu sypnęło jak cukrem pudrem na gorącą babkę (niemiecką)*  Od powrotu z Belgii jestem jakiś nie przestawiony, od razu wir pracy nawet po pracy mnie pochłonął, więc nadplanowa wizka poszła na pokrzepienie ambicji urzędników w upiększaniu swojego miasta Będzina (czy Będzinia jak mówią tamtejsi miejscowi) projektem, który oddaliśmy zaledwie przed 4rema laty! Do tego wciąż walczę z laptopem po grudniowym damage'u dysku. Dysk nowy, ale razem z awarią straciłem preinstalkę znakomitej 7mki pro, bo nie wykonałem (czyt. nie chciało mi się) rescue-disku i w pudełku ostała się alternatywna płyta z XP PRO, który chyba jednak jest zbyt dużym reliktem dla współczesnych konfiguracji i tylko zamula pracę zamiast ją czynić superprzyjemną, ze względu na swój prymitywny "małograficzny" interfejs z prehistorycznych czasów NT-ki. Albo ten dysk nowy jakiś niemrawy się okazuje pod XPkiem, więc w sumie na jedno wychodzi... A tak w ogóle to chyba idą święta, co obrazuje kolejny wpis:)
Na poprawę humoru to by się skubnęło kawałek prawdziwej belgijskiej czekolady z orzechami, za której niecałe 100g zapłaciłem 3 euro. Ale mam chociaż fajny kryminał na ten nudny weekend.

* babka niemiecka - w czasach szkoły średniej szydercze określenie używane w szerszym kolektywie klasowym jako przerywnik / docinek wobec jednego takiego kolegi, który to na głos i na każdym kroku przedstawiał wyższość rzeczy niemieckich (z RFNu) nad polską codziennością.

Komentarze

Popularne posty