ten Piątek i ta sobota


Piątek, to zwykle ostatni dzień pracy każdego tygodnia, o 9 rano nie wiedziałem że szykuje mi się szybka koncepcyjka na poniedziałek – czyli wszystko na bok i zapierniczamy z koksem, piątek, sobota to już nie ważne – teraz tylko praca na pełnych obrotach!

O 9.15 dzwoni telefon – znajomy dyrektor BHP z Holdingu prosi o pilne przesłanie jednego ze zdjęć, z dołu kopalni bo potrzebują do publikacji. Mam to w archiwum przy sobie, więc wywołałem i wysłałem niedługo. Nie przypuszczałem, że zarówno godzinę i oni tam „na górze” będą mieli niezłe piekło!
O 12stej w Radiu Katowice podają informacje o wybuchu metanu na „Ślasku”, i że 7miu górników jest odciętych, ale ratownicy mają z nimi kontakt. O kur...! Przecież dopiero wczoraj chłopaki mieli akcję gaszenia pożaru i ratowania jednej ze ścian pomyślałem: że pewnie pożar się odnowił i dupneło metanem?!. Moich dwóch kolegów tam pracuje i obaj są ratownikami!
O 13stej na „Trójce” podają już informacje o 5ciu ofiarach. Chwytam za telefon i dzwonię czy nie wiadomo coś o kolegach. Nic nie wiadomo – obaj są na akcji.
O 14stej kolejne tragiczne wiadomości – ofiar przybywa.
O 17stej jestem w domu, gdzie jeszcze nic nie wiadomo co ze znajomymi. Informacje o ofiarach rosną!
Wieczór jakoś minął, a jutro do pracy.
W sobotę żona „S” zaprasza nas na wódkę. Widzę, jaki on jest cholernie zjebany tą całą akcją. Na szczęście ani jemu, ani temu drugiemu nic się nie stało. Główny temat tego dnia może być tylko jeden. Rozmawiamy - tzn on opowiada a my słuchamy, otwierając oczy z niedowierzania. Był w jednym z dwóch zastępów, którzy jako pierwsi tam dotarli. Moja wyobraźnia próbuje wybudować rozmiar tragedii opisywanych scen, ale wiem że nic nie jest w stanie tego oddać. W międzyczasie szaltrujemy po wszelkich wiadomościach, kolejny górnik zmarł w szpitalu. Tu TVN24 tu Wiadomości itp. Doprawdy to, co pierdolom dziennikarskie hieny, szukające tylko chwilowych sensacji nieźle podgrzewa atmosferę spotkania. Wypowiada się sztygar kolegi, stracił szwagra - puszczają mu nerwy przed kamerą i zionie słowną ripostą o zafałszowaniach i nieprawidłowościach na tej kopalni (dalej bez komentarza) W każdym razie wersja „z telewizora” a wersja uczestnika – naocznego światka – TO DWIE RÓŻNE HISTORIE. Pora robi się wieczorna, a tematy już bardziej luźne, zamawiamy pizze i oglądamy „Mam talent”...
Autobusem do domu wracamy na gapę ;)

Popularne posty