Andrzeju...

nz. Andrzej Koniakowski - artysta fotografik

Andrzeju znamy się już kilka ładnych lat i prawie od początku tej wspaniałej znajomości namawiasz mnie, a bardziej dosadnie mówiąc „kołki na łbie ciosasz” żebym się w końcu zmobilizował i nagrywał na dyktafon swoje opowieści i wspomnienia związane ze śląskim życiem i przemysłem, swoimi przeżyciami, wspomnieniami które było mi dane doświadczać, oglądać rejestrując je fotografią czy odnajdywać skrupulatnie szperając w źródłach wszelakich - czyli w opowiadaniu o tym co już odchodzi czy zamiera na dobre, a zapisuje się w naszych wspomnieniach na zawsze. Więc oświadczam tu na blogu, że przyjmę tę formę pisaną i będę tutaj się starał przedstawiać ten „mój Śląsk” choć w formie nie zawsze obiektywnej, a często wręcz skrajnie subiektywnej i buntującej się przeciwko aktualnym zaskakującym realiom. Gdybym nie robił tego w ten sposób to po prostu nie byłbym sobą, a teksty tu zamieszczane w formie „wyłącznie słusznej” byłyby sztuczne i nieprawdziwe – nie moje własne! Serdecznie Cię pozdrawiam pozostając jednak dalej anonimowym autorem tego pamiętnika.

Komentarze

Popularne posty