błysk, mobilizacja, aktywacja, działanie...

No i robimy! Wiedziałem, że to nastąpi, choć nie wiedziałem ile będzie trzeba czekać. Minęło prawie pół roku zanim znowu zaczęło mi się chcieć. Nie obeszło się bez odpowiedniego "katalizatora". Czekałem tylko na ten błysk. Nastąpił rano 20 lutego, nie podam okoliczności (hmm Doc ujrzał swój kondensator przepływu w dosyć podobnych - coś w tym jest, albo w tych miejscach coś jest!) Od razu siadłem do komputera, zebrałem myśli, wszystko wydało się klarowne. Poświęciłem cały dzień na zrobienie prewki samego zakończenia! W niedzielę chwyciłem kartki, ołówek i ułożyłem storyboard. Napisałem pismo, nadałem mu moc i oczekiwałem aż biurokratyczno-prawna machina wypluje mi oczekiwany odzew! Potem - czyli teraz - nastąpił etap żółtych karteczek i wiszenia na telefonie. Na niektóre numery wydzwaniam kilka-kilkanaście razy dziennie - do skutku, dziwi mnie, że te Panie w sekretariatach są wciąż dla miłe, nie znam ich osobiście, one mnie znają? Odnawiam stare kontakty, mam ich wiele w telefonie - wszystkie z poprzedzającym symbolem z dużych liter. Etap żółtych karteczek wciąż trwa i będzie trwał aż do zakończenia. Jeszcze logistyka - to teraz najważniejsze - pogodzić kilka różnych wątków w jedno, aby móc iść i spokojnie zacząć robić swój plan! A notatka na dziś o 18stej brzmi "Bateria naładuj", następna wyświetli się dopiero w poniedziałek o 8mej rano. Wiem, że marzec przeleci mi w ogromnym tempie, ten symbol jajek niech więc stoi już na stoliku, bo kalendarz bardzo szybko nada mu moc! ;)


Komentarze

Popularne posty