~ 55 lat

#wspomnieniaautora
Dziś unikat, dwa zdjęcia przedstawiające ten sam obiekt - szyb Roździeński - z tym, że dzieli je około 55 lat! Skoro wyczytałem z monografii, że szyb Roździeński zaczęto drążyć w 1961, to faza widoczna na zdjęciu wskazuje właśnie na początki tego etapu prac, konkretniej widać na nim stawianie szkieletu konstrukcji tymczasowej wieży wyciągowej, którą następnie obudowano drewnem lub już w późniejszych latach (i do dziś) blachą. Na takiej wieży, zwanej potocznie PBSZowską także montuje się koła linowe, do opuszczania kubła z załogą i wyciągania tymże urobku oraz dodatkowe koła dla opuszczania platform itp. Zdjęcie najprawdopodobniej wykonał mój dziadek, a patrząc na sposób kadrowania właściwie jestem pewien, że jest jego autorem. W sumie zawsze znajdowało się w jednym cennym albumie ze zdjęciami i materiałami o Giszowcu, okresie jego burzenia itd. ale jakoś umykało moim oczom, skrywając się za dodatkową kartką z opisem. Tym bardziej cieszę się, że ukazało mi się przy kolejnym przeglądaniu (szykowałem materiały dla MHK). Nie znalazłem natomiast w zbiorach innego zdjęcia, na którym ta wieża PBSZowska już stoi, wraz z maszynownią - widać na nim cały teren inwestycji. Wujek posiada jego skan, a oryginał spoczywa pewnie w innym "pudełku po butach", bo kilka takich skrzynek ze zdjęciami w domu się znajduje!:)
Jeśli chodzi o moje zdanie w temacie, to ten betoniok nigdy mi się nie podobał, taki monumentalny, goły kloc z którego po bokach i u góry wystają koła linowe, dawniej na szczycie górował jeszcze dźwig do wyciągania kół. Ale to jest bardziej wrażenie odbioru pewnej estetyki. Za równie okropny i zniechęcający do siebie uważam np. nowy kościół w Siemianowicach - Bytkowie czy Mysłowickiej Wesołej, które to mają w swoim wyglądzie właśnie coś takiego odpychającego... Ale ten szyb zawsze był w krajobrazie Giszowca i też go zawsze akceptowałem, choć jako najbardziej obcy element, bo nawet te "betonowe szuflody" lepiej się wpisują w tamten krajobraz. Szyb uwiecznił też mistrz Ewald na pierwszym obrazie, jaki zawisł u dziadka na ścianie i zawsze mnie to zdumiewało, że ów zdolny malarz po prostu translokował sobie tą konstrukcję, aby zgrała się kompozycyjnie, bo w rzeczywistości w ogóle by jej nie było w takim ujęciu widać! To jest piękne w malarstwie - możliwość translokacji - gdy ci coś nie pasuje w planowanym kadrze. Ach gdyby tak można było podczas fotografowania! Pierwsze co bym zrobił mając taką możliwość, to zdezintegrował wszelkie samochody! ;)

Komentarze

Popularne posty