Pan Piotr od kotów

Koty uwielbiam, fascynują mnie swoim odmiennym sposobem bycia, indywidualizmem i wdupiemaniem! Sam mam jednego, już od ponad 12stu lat i z całą pewnością stwierdzam prawdziwość słów, że zwierzę upodabnia się do swojego pana ;) Spacerując ostatnio po starym Zaborzu, w jednym z podwórek zainteresował się moją obecnością mieszkaniec, rozmawiający przez okno z sąsiadem, któremu też wcześniej zrobiłem zdjęcie. Początkowo myślał, że szpieguję kto czym pali, ale te założenia szybko się rozwiały:) Oprócz dwóch wspomnianych osób i mnie, na podwórzu zauważyłem mnóstwo kotów. Okazało się, że pan Piotr opiekuje się bezdomnymi kotami - ma ich aż dziewięć. Pierwotnie to była inicjatywa większej ilości mieszkańców, ale jak to w życiu bywa, początkowy entuzjazm do pomocy nagle się skończył, gdy zwierzaki się rozchorowały i wiązało się to z kosztami leczenia! Pan Piotr jednak nie odpuścił, wyleczył kociary za własne pieniądze i postanowił się dalej nimi sam opiekować. Zwierzaki mają budkę w jego ogródku, postawioną przez schronisko, do tego mogą liczyć na legowisko i posiłki w jego ciepłej piwnicy. Oprócz 9ciu bezdomnych, wraz z żoną posiadają jeszcze trójkę własnych kotów, które jednak są udomowione i nie wychodzą na dwór. Taka oto krótka historia z pozytywnym wybrzmieniem w dzisiejszym wpisie :)


Komentarze

Popularne posty