24.11.1994

 Czyli dzień z tych bardzo wyraźnych.

  To był jeden z takich dni, które zapamiętuje się na zawsze, oraz pamięta się co w danej chwili się robiło. Ja akurat dorabiałem sobie w Spółdzielni, wracałem do ADMu idąc osiedlem przy ul. Miłej (Ulica Miła wcale nie jest miła…), gdy na chodniku pod blokiem nr 9 spotkałem tą ładną panią z administracji, której imienia niestety nie pamiętam. I ona z zamiast zwyczajowego uśmiechu, z poważnym wyrazem twarzy mówi do mnie „zastrzelono dyrektora kopalni Staszic”. Kurtyna! 

Że jak?  „Widz gotów jest pomyśleć, że to jakiś Dziki Zachód” - cytując z Bareji. W tamtych latach tak właśnie się to uznawało – szok i niedowierzanie, na naszym Giszu takie rzeczy! 

Pana dyrektora Majora oczywiście kojarzyłem, znał się z moim dziadkiem, kilka razy z nim się też  witałem gdzieś tam - przy okazji tych strategicznych narad u mojego dziadka w Zakładzie :)


* a co dolega górnemu zdjęciu? To jedno z "termowizyjnej sesji", o której wspominałem tutaj


Komentarze

Popularne posty