dzień D.

Resoraków miałem pod koniec dzieciństwa kilkanaście sztuk. Pierwszy i najstarszy to był pomarańczowy Reno 17 z firmy Majorette, doskonale się resorował*. Najlepiej wykonany to był czerwony Opel Senator z firmy Siku (niemieckiej) - piękny, ale resorował* słabiutko,  najcenniejsza była betoniarka oraz największy TIR z naczepą "Danzas", które rodzice przywieźli mi z Włoch. Najbardziej ekskluzywny był Jaguar XJS, którego wraz z Toyotą Cellicą i jakimś jeszcze dostałem w paczce z Australii** Z Meczboxa miałem zielonego Posrche Carrera z otwieranymi drzwiami, którego wykonanie było mistrzostwem w porównaniu z tandetą, jaką teraz ta firma wypuszcza! Wspominam to ponieważ niedawno przypadkowo wszedłem "U Belga" do takiego mega, super wielkiego sklepu z zabawkami i naprawdę szczęka mi opadła widząc to wszystko na półkach! Te piękne resoraki (np. z Siku) czy ludziki (całe sceny / zestawy) z Playmobila, których też miałem w dzieciństwie kilka sztuk, ... nie było jedynie He-Mana ani innych postaci Masters of the Universe z firmy Mattel, bo normalnie chyba bym sobie kupił ten obiekt swych marzeń dostępny kiedyś za pewexowską ladą.

A co mi tam, dziś mogę sobie powspominać :)

* wystarczyło podnieść resoraka za tylne koła i puścić i on wtedy tak się resorował wydając charakterystyczny dźwięk;)
** paradoksalnie nikt z najbliższych w rodzinie nie wyjechał do NRFu, ale za to mieliśmy znajomych w Australii, którzy czasem jakiś paket podesłali :)

Komentarze

  1. Majorette to były prawdziwe francuzy :-)
    Siku faktycznie były świetnie wykonane (nadal są).
    Najgorzej czas obszedł się chyba z Matchboxami, te współczesne to totalny shit.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty