quis est in Via della Consolazione?

> Tu jesteś 

Żałuję, że na tą dzisiejszą okazję nie udało mi się odwiedzić Włoch, a konkretnie Rzymu - jak to było w 93roku - gdy pojechałem na objazdową wycieczkę zdziadziałym autokarem bez wc :/ ;) Czy wówczas cieszyło mnie uczestnictwo w audiencji JPII? Pewnie tak, widać wiele nie było, ale słychać owszem * Było jeszcze coś - wówczas dobrze wiedziałem, co jeszcze chcę i co muszę w wiecznym mieście zobaczyć! Forum Romanum, te dwa słowa - nazwa, symbol i cały rozdział jemu poświęcony, w albumie, który rodzice przywieźli ze swojej wycieczki w 82 roku. Dlaczego ten zespół obiektów przykuł moją uwagę najbardziej z całego albumu, ponieważ był ogromny, rozległy i tak nieodgadniony, bo ledwo zachowany! Na kilku ilustracjach widniały jego rekonstrukcje, a na wielu zdjęciach to, co się po nim zachowało. I to właśnie było niesamowite. Te wysokie, sterczące fragmenty dawnych kolumnad świątyń, niegdyś podtrzymujących wieńczące belkowanie elewacji.



Potężne szczątkowe mury, łuk triumfalny, fragmenty podestów, uliczki, podziemia, nawet basen. Przeglądałem te ilustracje i porównywałem z publikowanymi zdjęciami, czytałem, analizowałem godzinami zawartość tego rozdziału albumu - refleksja nasuwała się automatycznie - jakie to wspaniałe, tak ogromne, zachowane ruiny w środku miasta, a między nimi wpleciona współczesna cywilizacja. Asfaltowa ulica pełna samochodów, chodnikiem spacerują ludzie, taka symbioza tkanek miejskich ze skrajnie odległych sobie epok! Dlatego tak czekałem na ten dzień wycieczki, w którym jednym z punktów było odwiedzenie Forum Romanum.

>  i tu jesteś

Na miejscu szok, rozczarowanie i niedowierzanie!  Zaraz, to chyba nie to miejsce? Niby ruiny się zgadzają, ale my z wycieczką stoimy na jakimś odległym tarasie i oglądamy krajobraz “Rynku” z jednego punktu widokowego. Dlaczego nie poprowadzą wycieczki tą jezdnią biegnąca pomiędzy szczątkami kolumnad świątyń Wespazjana i Saturna? Dlaczego? Dlaczego tu jest tak cicho? Dlatego bo… Tej jezdni i chodnika w ogóle tam nie ma! Przecież muszą być, w albumie to nie był żaden fotomontaż. A jednak żadnej drogi tam nie było, nie było nawet śladu po niej i nikt nie przechadzał się pomiędzy ruinami rzymskiego rynku. Nie zapytałem wtedy przewodniczki, co tam się wydarzyło - fatalna domena młodzieńczej pierdołowatości - komunikacja międzyludzka to podstawa. Nie zapytasz to się nie dowiesz, nie ważne, że często taki wybór daje rezultat 50/50, a ty być chciał bardziej usłyszeć to „lepsze 50”. Jeśli nie zapytasz, to nie będziesz miał wyboru w ogóle.



W każdym razie, zastany tam na miejscu - niespodziewany widok, był już czasem dokonanym. Po prostu tamto miejsce trwale się zmieniło i nic nie wskazuje, by wróciło do formy sprzed kilku dekad. Przekonałem się, jak potrzebne mi są takie analizy - porównywałem jedno miejsce sprzed Chrystusa - do stanu z połowy XX wieku, a tymczasem po ledwie kilku dekadach (od wykonania albumowych zdjęć) tak bardzo ono się zmieniło. Usunięto cywilizacyjne detale, pozostawiając oczom wymarły skansen, przeznaczony dla poszukiwań archeologicznych. Dziś zapewne biletowane i grzecznie oprowadzane przez przewodników. Szczerze, to nie znoszę takich cyrków. Pod fasadką słusznej i ukierunkowanej edukacji historycznej z ratowaniem / zachowaniem dziedzictwa w tle - kryje się po prostu nabijanie kapsy miast i instytucji. Bo ciemny lud przecież przyjedzie i da się ciągnąć za rączkę przewodnika. No ale cóż, najwyraźniej jestem w mniejszości. Ale wracając do właściwego wspominania - ta „zniknięta” ulica, która przecinała tą część Forum, nazywała się Via della Consolazione, przebiegała od południowego-zachodu, pomiędzy szczątkami kolumnad wspomnianych świątyń Wespazjana i Saturna, następnie przy łuku Septymiusza Sewera, łączyła się z Via del Tuviani i Via dell’Arco do Settimo - które obiegały kościół Santi Luca e Martina. Te dwie drogi zachowane są szczątkowo, zapewne dla ruchu turystycznego, natomiast fragment Via della Consolazione urywa się tuż przed ruinami, od strony południowo-zachodniej. Likwidację drogi rozpoczęto w grudniu 1980 roku.
Na Fejsie, oraz na Youtubeznalazłem dwa niezależne dokumenty z tego wydarzenia, gdy od wyjęcia pierwszej kostki brukowej zaczyna się ta rewolucja, z przyklaskiem ówczesnego burmistrza Luigi Petroselliego. Jak zwykle - nieskończone zasoby Internetów przychodzą z pomocą. Zawsze to powtarzam, jakże łatwo ferować prostackie osądy, że Internet tylko ogłupia. A gówno tam! Zawsze mam wielki szacunek, dla tych setek, tysięcy anonimowych userów, którym się chciało opublikować fragment jakiegoś zapomnianego materiału, wycinek, scenę każdego niemal filmu, starej reklamy... po to, bo może jeden z milionów internautów - jakiś pan Marek - będzie tego poszukiwał. No i znajduję! Wielki szacunek dla was wszystkich ludzie! I co było dalej w 93 roku? Zakodowałem status quo na zdjęciach z automatycznego Kodaka 735 i wymazałem incydent Forum Romanum z pamięci (albo dostęp do tej informacji) na kolejną dekadę. Bo to wszystko znowu wróciło z wielokrotnie wzmocnioną siłą w… Siemianowicach, albo na „Wilsonie”, czy na „Kościuszce”… - sytuacje zastane, gdy widzisz co widzisz, ale myślisz, że ten obraz nie jest prawdziwy, umysł widzi i chce widzieć co innego - przeszłość, która wygląda znacznie bardziej akceptowalnie! 
I co teraz, bo powiedziane / pokazane zostało przez cały ten czas dużo, czasem dla żartu, dla niezrozumiałego żartu, na wqurwie, na luzie i do / i nie do / rzeczy… Więc jeśli jutro szlag mnie trafi, blog w zasadzie zostanie dopełniony, bo tym zdjęciem też mogę zamknąć wszystko! Zakładam jednak wariant optymistyczny i popcham to dalej: na luzie, z powagą, rzeczowo, czy kpiąco i - co najważniejsze - z ochotą i przekonaniem, bo bez tego, należy jak najszybciej zostawić daną kwestię i swoje od(sz)czekać ;) Tak, tak właśnie będzie. Popijam więc żółtego Liptona i w rytmie albumu Yello „The Eye” wrzucam ten rocznicowy wpis. 
  •  * Ten sympatyczny stary ksiądz, ze wzgórza Kahlenberg tak prosił o przekazanie pozdrowień Papierzowi przy okazji naszej audiencji. Byłem pozytywnie nastawiony, że grupa to powtórzy - to by było fajne, rzucić taki spontan. JP II miał poczucie humoru i na pewno ta sytuacja byłaby mega pozytywna, a tu oczywiście mogiła. Grupa powtórzyła formułkę pozdrawiającą, którą chwile wcześniej wypowiedziała inna polska wycieczka, a Papierz już na to nawet nie odpowiedział. Do prawdy porażająca jest ta okołokościelna pseudo-powaga, tak krzewiona przez te zasiedziałe babcie itp. OMG!
Jest to reblogowany wpis - ustanowiony na Tumblr'ze 16tego lipca, z okazji 10cio lecia prowadzenia bloga! I nie wyobrażam sobie, żeby go tutaj miało zabraknąć.





Komentarze

Popularne posty