słonecznie za oknem; pochmurno na zdjęciu

Sobota była pracowitym dniem, od rana zabralem sie za zdjecia i tak zrobila sie 13:30. W swietnym nastroju rozsiadlem sie w fotelu by kontynuowac biografie Kutza, a w tle sączyły się standardy Davisa, potem Coltrane'a. Dzień był bardzo słoneczny, kot wylegiwał się na parapecie grzejąc swe futro, a promienie słońca wpadały od południa przepieknie opierajac sie na gladziutkim naturalnym wisniowym fornirze kolumn rozswietlajac go niczym czerwony zar letniego ogniska. Sielanka jednym slowem. Dlaczego wiec wstawiam fote niczym z horroru czy koszmarnego snu? Moze dlatego by miec swiadomosc ze takie obrazki to dzisiejsza codziennosc dla niektorych. To miejsce w scislym centrum miasta, miasta ktore przerazilo mnie skala pustki, nedzy i degradacji. Jemu poswiece dalsze wpisy.

Komentarze

Popularne posty