Osiedle ogród vs.Osiedle Staszica
Bo chodzi o to, że dla mnie Giszowiec od zawsze był już z blokami. Jak było dawniej, to wiem tylko ze starych map, zdjęć i mniej więcej mogę oszacować pokrycie terenu tamtymi domkami na podstawie wiedzy i orientacji w terenie dzielnicy. Wielka płyta jawiąca się z każdej strony za domkami jest dla mnie czymś absolutnie naturalnym, powiem więcej, stanowi dla mnie istotny element orientacyjny w osi Z (wyznacza wysokość). Gdyby bloki nagle zniknęły, teren wizualnie skurczyłby się niemiłosiernie, dla mnie byłby wówczas trudny do zaakceptowania, wręcz brzydki? Zauważmy, że to właśnie z wysokości kondygnacji blokowisk można podziwiać ocaloną część starego Giszowca, a wygląda to atrakcyjnie głównie w okresie "zielonym", gdy dachy domków z ceglastej karpiówki faktycznie w tej zieleni toną. Z pozycji przyziemnej atrakcyjność wizualna starego osiedla jest już taka sobie: dziesiątki znaków, różnorodność malowania elewacji (a powinny być wszystkie białe), okna plastikowe, no i stojące na chodnikach samochody, choć z tymi samochodami dużo większa wizualna tragedia jest na Nikiszu, w Giszowcu jednak każdy ma ogródek i tam stawia swoje. Atrakcyjność tego miejsca należy przyjmować raczej z punktu widzenia mieszkańca: spokój, zacisze własnego ogródka, sielanka i to się odczuwa spacerując tymi uliczkami. Wizualna atrakcyjność z poziomu przyziemia zdecydowanie ciekawsza jest zimą, krajobraz się ujednolica, brak zieleni wyławia realne kształty zabudowy, nie widać też "radosnej twórczości" na wielu posesjach, wskazany ład i porządek ustawiają się do kadru!
Na większości zdjęć tego luźnego zimowego spaceru chciałem pokazać zderzenie starego z nowym, ta drastyczna granica występuje w kilku miejscach osiedla i tam doskonale widać nagle wstrzymane postępowe plany towarzysza "Decymbra". O ile w części północnej i północno-zachodniej osiedla, czyli starsze ślizgowce przy Karliczka, Mysłowickiej i wąskie "szufladki" przy Wojciecha znacznie łagodniej wpisują się w krajobraz, to późniejsze Fabudy przy Adama, Przyjaznej czy ostatnie wybudowane przy Miłej drastycznie zadeptują zintegrowaną architekturę starych domków. Jednak czy w związku z tym chciałbym jakichś zmian? Urbanistycznie raczej nie, niech jest jak jest, bo moje najlepsze lata wspomnień z tym i wieloma innymi miejscami na Śląsku przypadają na lata 80te i 90te i tam się lubię sentymentalnie lokować. Chodzę tymi uliczkami i zawsze widzę przeszłość, a teraźniejszość tylko mnie otacza.
Na większości zdjęć tego luźnego zimowego spaceru chciałem pokazać zderzenie starego z nowym, ta drastyczna granica występuje w kilku miejscach osiedla i tam doskonale widać nagle wstrzymane postępowe plany towarzysza "Decymbra". O ile w części północnej i północno-zachodniej osiedla, czyli starsze ślizgowce przy Karliczka, Mysłowickiej i wąskie "szufladki" przy Wojciecha znacznie łagodniej wpisują się w krajobraz, to późniejsze Fabudy przy Adama, Przyjaznej czy ostatnie wybudowane przy Miłej drastycznie zadeptują zintegrowaną architekturę starych domków. Jednak czy w związku z tym chciałbym jakichś zmian? Urbanistycznie raczej nie, niech jest jak jest, bo moje najlepsze lata wspomnień z tym i wieloma innymi miejscami na Śląsku przypadają na lata 80te i 90te i tam się lubię sentymentalnie lokować. Chodzę tymi uliczkami i zawsze widzę przeszłość, a teraźniejszość tylko mnie otacza.
Komentarze
Prześlij komentarz