oddly
Dzisiejszy poniedziałek, był jednym z najgorszych, które się mogą przytrafić. Nie, żeby coś bardzo złego, czy jakieś skrajności, ale po prostu taki dzień, gdy jestem o krok od eksplozji z powodu byle błachostki! Do tego rano (wtedy, gdy to rano miałem już nieco zjebane) na chodniku minąłem pająka, nie wyglądał na pospolity okaz, lecz jakiś bardziej egzotyczny i kroczył ahead - środkiem nówka położonego chodnika z kostki brukowej. Po licznych klęskach dalszych godzin tego dnia, gdy wreszcie po łyku gorącego Liptona podnoszę pokrywę laptopa - nie dowierzam?! Zmiażdżony, niewielki, zielony konik polny dokładnie na klawiszu Enter. JPRDL, WTF, co tu jest grane? Przecież nie zamknąłem go specjalnie, mój kot co prawda czasem poluje i zjada te owady, ale mnie w dzieciństwie nauczono łapać je na chwile w dłonie, a potem wypuszczać... Dobrze, że nie miał wewnątrz jakiegoś kwasu i nie uszkodził matrycy. Chór wie, jakie toksyny mogą zawierać takie chrząszczowate. Normalnie strach teraz rozkładać łóżko, żeby nie znaleść końskiego łba!
To będę już dziś grzeczny, nie nakrzyczę, nie zhejtuje swojego miasta, w ogóle nie wychylę się z pokoju, zanurzę się w hipnotyzujących dźwiękach Klausa Schulze, no i wstawię na bloga neutralny do bólu - swojski obrazek :)
Amen!
To będę już dziś grzeczny, nie nakrzyczę, nie zhejtuje swojego miasta, w ogóle nie wychylę się z pokoju, zanurzę się w hipnotyzujących dźwiękach Klausa Schulze, no i wstawię na bloga neutralny do bólu - swojski obrazek :)
Amen!
Hahahaha no nieźle. Ojca chrzestnego znasz, ale na konikach polnych to się nie znasz - to nie chrząszcze, tylko prostoskrzydłe ;o)
OdpowiedzUsuńA co z tym pająkiem? Masz arachnofobię?
:) karakon, nie - to jest jakaś odmiana chrząszcza... Jakiego chrząszcza, to karakon jest... Przypomniała mi się ta komiczna dyskusja z Alternatywy 4 :D
UsuńPająk po prostu mnie minął, niestety to nie była chwila, żeby robić zdjęcia i się nad tym zastanawiać - byłem spóźniony dobre pół godziny, a to już czerwony alert! ;)