Spychacze nocą


Jak to często bywa, że uświadamiamy sobie coś dopiero po fakcie, jak już tego nie da sie przywołać, a jedynie odtworzyć ze zgromadzonych zasobów własnej pamięci. Specyficzny jazgot tytułowych spychaczy słychać było w nocy w taką rześką pogodę jak po deszczu, gdy powietrze nasączy się świeżością, łapiąc oddech od letniej hicy. Wydawały specyficzne terkotanie i piski niczym efekty dźwiękowe „Rudego 102” - nota bebe to też były ruskie modele :) Dopiero gdy zabrakło mi tego dźwięku uświadomiłem sobie skąd dochodził, to było na zwałach węgla na oddalonym jakieś 2km Wilsonie. Czasem wydaje mi się że znowu je słyszę, być może to z dochodzi aż z Carmera, bo w sumie odległość niewiele dalsza. Ale napewno słyszę nowe dźwięki, których w tamtych latach nie było – to specyficzny pisk ogromniej mocy diesla „Tamary” ciągnącej wagony z piaskiem na nieliczne czynne jeszcze kopalnie w okolicy, dochodzi z lasu bo tamtędy biegną tory. Dlaczego nie słyszałem go lata wcześniej? Odpowiedź banalna, wtedy Maczki Bór dysponowały na szlakach pokaźną flotą elektrowozów ET21 i w zasadzie tylko je spotykało się na liniach piaskowej koleji. Może i dziś w nocy obudzi mnie pisk tego diesla i stukot wagonów...

Komentarze

Popularne posty