Chcę wrócić!
Oficjalnie czas chyba podkulić ogon i przeprosić się z bloggerem po półrocznej przerwie. Ja już tam dłużej nie wytrzymam, tam jest tak smutno, tak pusto, czuję się jak ten Will Smith, co został sam na ziemi ;) Jestem nieszczęśliwy - za piękną fasadką Tumblra kryje się jakaś sterylna nicość - bez życia!
A licznik dziś stuknął tutaj 130 tyś i pewnie widząc to nastąpił ostatecznie we mnie taki impuls. Sprawdziłem więc, czy aby autokorekty i inne ficzery pozostają na amen wyłączone i niczym skruszony mąż wyprowadzający się od kochanki - wracam tu. Czas więc odwrócić poprzednią zmianę, zmianę, zmianę.
Odtąd będę posłusznym i grzecznym kotem, mogę się nawet zameldować do kaloryfera... chcę tu tylko wrócić i niczego już nie zmieniać.
Podobną rozpacz odczuwam tez po półrocznym użytkowaniu telefonu firmy N, aktualnie wysłałem go do serwisu i chcąc, nie chcąc wyciągnąłem poprzedniego smartfona z Androidem. Tamten telefon, a przede wszystkim tamten system okazuje się tak samo bez życia jak wspomniany Tumblr. Jest niby wszystko (full wypas) ale za piękną fasadką drętwych kafelków mielizna Panie i prymityw na całego. Tak się kończy przesadne upraszczanie.
Tyle biadolenia skruszonego autora niniejszego bloga, więcej kajał się nie będę, może po prostu zabloguję jakieś zdjęcia...
Z pozdrowieniami dla dawnych oglądaczy.
A licznik dziś stuknął tutaj 130 tyś i pewnie widząc to nastąpił ostatecznie we mnie taki impuls. Sprawdziłem więc, czy aby autokorekty i inne ficzery pozostają na amen wyłączone i niczym skruszony mąż wyprowadzający się od kochanki - wracam tu. Czas więc odwrócić poprzednią zmianę, zmianę, zmianę.
Odtąd będę posłusznym i grzecznym kotem, mogę się nawet zameldować do kaloryfera... chcę tu tylko wrócić i niczego już nie zmieniać.
Podobną rozpacz odczuwam tez po półrocznym użytkowaniu telefonu firmy N, aktualnie wysłałem go do serwisu i chcąc, nie chcąc wyciągnąłem poprzedniego smartfona z Androidem. Tamten telefon, a przede wszystkim tamten system okazuje się tak samo bez życia jak wspomniany Tumblr. Jest niby wszystko (full wypas) ale za piękną fasadką drętwych kafelków mielizna Panie i prymityw na całego. Tak się kończy przesadne upraszczanie.
Tyle biadolenia skruszonego autora niniejszego bloga, więcej kajał się nie będę, może po prostu zabloguję jakieś zdjęcia...
Z pozdrowieniami dla dawnych oglądaczy.
Nareszcie :P
OdpowiedzUsuńwitamy z powrotem :D
OdpowiedzUsuńpowroty zawsze są najlepsze :)
tam faktycznie - cicho, pusto i smutno, szczególnie jak sie prowadzi bloga :)
Szczerze to nawet z 2 razy tam zerkałem ale jakoś mi tam się nie podobało. Nie wiem co to za różnica ale jednak tutaj jest lepiej :-)
UsuńTu jest bardziej żywo - jakoś "przyjaźniejszy" jest blogspot
Usuńdokładnie takie odczucia mam. Nigdy nie należałem do ludzi, którym wszystko trzeba podać ładnie na tacy i żeby nie musieli za dużo myśleć. Tam tak właśnie jest: jedna czcionka, zdjęcia i opisy poniżej ALBO tekst + małe zdjątka poniżej itp. Ja nie daję się zaszufladkować, lubię swobodę działania i wybór!
UsuńWreszcie :-)
OdpowiedzUsuńwelcome back :)
OdpowiedzUsuńHa! No to i ja wróciłem. Zresztą miałem go i tak wciąż w obserwowanych. Tumblr mnie wkurza, bo nie można dodać komentarza. A tu przynajmniej się coś dzieje :O) Z miłą chęcią będę zaglądał. Witaj Marku!
OdpowiedzUsuń...choć i tak mojego bloga nawet nie chcesz podlinkować...
OdpowiedzUsuń