548 sekund

Nie należę do ludzi, którzy non stop są świadkami wypadków na drogach czy innych krytycznych sytuacji, choć w pracy mam aż dwóch takich i zawsze szczerze się dziwie, gdy o czymś takim opowiadają. Dziś jednak było inaczej. Na miejscu byłem służbowo, mając wydruk elewacji musiałem oznaczyć miejsca, elementy i detale już odremontowane czy usunięte oraz sfotografować te miejsca niezawodną biurową G9tką . Zacząłem obchodzić obiekt od strony torów, aż robiąc swoje dotarłem do czwartej (ostatniej) elewacji - tej szczytowej, w której znajduje się wejście główne. Wtedy jeden z pracujących robotników krzyknął PALI SIĘ!
Najbardziej zszokowała mnie szybkość rozprzestrzeniania się ognia dostrzeżona po chwili wewnątrz hali - jakbym oglądał to na filmie w przyspieszonym tempie, jedynie żar przenikający przez szyby okien i to po drugiej stronie hali dawał znać, że to się dzieje naprawdę! Po upływie 548 sekund od zrobionego uprzednio zdjęcia elewacji - gdy jeszcze wszystko wydawało się być normalnie - wykonałem to zdjęcie, nie było jeszcze straży, a wszyscy pracownicy nerwowo czekali na zewnątrz. Jest ono dowodem złości, niedowierzania i kompletnej bezsilności - mojej i wszystkich pozostałych tam obecnych - wobec takiego żywiołu.

Komentarze

  1. Czy maszyny w drugiej hali zostały w jakiś sposób uszkodzone? (Dobrze pamiętam, że to tam stoją te walcarki?)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pożar w ogóle nie objął drugiej części hali, więc wszystkie stare maszyny walcowni przetrwały bez uszczerbku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty