Jazda ludzi nieunikniona - czyli o historii Wiktora

 Dyng, dyng – anszlager Norbert rutynowo pociągnął dwa sygnały na poziomie nadszybia oczekując, że szola za chwilę ruszy. Nic takiego jednak się nie stało. Stalowa dwupiętrowa klatka ani drgnęła. Rozgniewało to Norberta, któremu od jakiegoś czasu coraz trudniej współpracowało się ze znajdującym się wysoko na wieży maszynistą Alfonsem. „Czymu łon niy ruszo?” - zastanawiał się.„Alfons, pierona, jes żeś tam?” - ryknął Norbert do sprechrury. Alfons nie odpowiadał, choć słyszał doskonale, zarówno wybite sygnały, jak i porykiwania Norberta. Czekał na odpowiedni moment, ponieważ dziś miało wydarzyć się coś, do czego przygotowywał się już od dawna. Żal mu było jedynie tego pięknego, elektrycznego Siemensa. Postanowił jednak, że poświęci tę maszynę w imię swoich zasad. „Udo sie!” – powtarzał w kółko. Znał tą wieżę oraz cały wyciąg jak nikt inny, dlatego wcześniej dokonał kilku usterek mechanicznych oraz kilku obejść w układach elektrycznych*. „To bydzie łostatni wyjazd tych Szwabów spod ziemi” – przeklinał pod nosem. A w szoli, na poziomie 400, niczym sardynki w puszce, gnietli się: główny dyrektor, ludzie z dozoru oraz wysoko postawieni urzędnicy ze spółki górniczej. „Terozki abo nigdy” – zamruczał pod nosem Alfons i wypracowanym od lat, płynnym ruchem dźwigni, podał prąd na maszynę.

Alfons, po dokonaniu tego aktu sabotażu, zwyczajnie uciekł z miejsca pracy. Po uruchomieniu maszyny i opuszczeniu budynku szybu, kiedy biegł przez teren kopalnianej bocznicy, usłyszał tylko donośny huk. Był pewien, że klatka ze szkopami przejechała skrajne położenie i uderzyła w belki odbojowe z pełną prędkością. Był pewien, że lina zerwała się pozwalając klatce bezwładnie opadać na poziom sześćset zabijając wszystkich Niemców.

Alfons biegł niczym spłoszona owca. Kiedy znalazł się między hałdą a koksownią, przesiadł się na rower, który wcześniej ukrył w zaroślach. Pedałował co sił w nogach słysząc za plecami wyjące w kopalni syreny alarmowe. Bał się, ale był również szczęśliwy, że zemścił się na szwabach za krzywdy, które mu kiedyś wyrządzili.

Na kopalni szybko skojarzono fakty i natychmiast wysłano za nim gestapowców. Dopadli go na szosie przy Niedobschütz, zmęczonego i zziajanego. Śmiał się im w twarz. Zaraz potem padły strzały. Za swój czyn, Alfons, zapłacił najwyższą cenę. Nie wiedział jednak, że lina wytrzymała uderzenie, a niemieccy urzędnicy przeżyli w potężnie zdemolowanej szoli, dodatkowo zaklinowanej w uszkodzonym trzonie konstrukcji.

Wyczyn Alfonsa długo wspominano na Emmie. Swoim czynem rozjuszył butnych Niemców. Ślązaków zaś ośmielił do większej asertywności. 

Takie zdarzenie naprawdę miało miejsce w radlińskiej Emmie, choć raczej nikt nie potwierdzi jak to wszystko się odbyło – dlatego dopisałem powyższą fabułę z fikcyjnymi postaciami.

Bez względu jak było - faktem pozostaje widoczne zniekształcenie jednej z potężnych belek trzonu wieży, widniejące tam po nieudanej próbie celowego zniszczenia górniczego wyciągu w szybie Wiktor w czasie II wojny światowej.

Zachowała się także wspomniana sprechrura - niemal niewidoczny detal przy wrotach szybowych (tak, tak, komunikacja jak dawniej na statkach), o którym mało kto z pracowników wie, ale kierownik i inżynierowie oddziału szybowego wiedzą do czego służyła! Niestety nie można już się nią porozumieć ze znajdującą się kilkadziesiąt metrów wyżej maszynownią. Rura wciąż tam prowadzi, ale w maszynowni dawno została trwale zaślepiona. Szybowcy żartują, że maszyniok z góry wlewał nią kawę dla sygnalisty gdy mieli chwilę przerwy w obsłudze szybu…

Natomiast samą zabudowę szybu Wiktor postrzegam jako dzieło wyjątkowe.

Zaprojektował ją znany architekt Hans Poelzig w 1913r., pierwotnie cały kompleks szybu miał zostać zbudowany na terenie kopalni Rymer. Jest ona jedyną tak zachowaną i działającą wieżą wyciągową typu basztowego z maszyną wyciągową na głowicy**


Maszyna wyciągowa w głowicy wieży, to także oryginalny zachowany Siemens Schuckert z 1914r. Jest to maszyna elektryczna prądu stałego w układzie Leonarda z kołem ciernym Koeppe, z hamulcami ciężarowo-powietrznymi, zasilana silnikiem o mocy 300/570kW. Część mechaniczna tej maszyny została wyprodukowana przez zakłady Linke Hoffmann z Wrocławia.

Kolejna ciekawostka: belki ceowe stanowiące "szprychy" koła ciernego Koeppe zostały wyprodukowane przez walcownię koncernu Union, AG für Bergbau, Eisen- und Stahl-Industrie, to naprawdę rzadkość, pierwszy raz natknąłem się na tą sygnaturę!

Współcześnie szyb Wiktor kopalni Marcel obsługuje poziomy 400 i 600,  pełni rolę szybu zjazdowego dla załogi. Wysokość wieży wyciągowej to ok. 45 metrów maszyna wyciągowa natomiast znajduje się na wysokości ok. 40 metrów nad zrębem.

Widok ogólny na wieże szybów głównych kopalni Marcel w Radlinie, od lewej unikatowy basztowy Wiktor wraz ze swoim budynkiem nadszybowym, betonowa baszta szybu Antoni i dwuprzedziałowy - zastrzałowy szyb Jula (tzn. urzędowo szyb III)

OBJAŚNIENIA

* Możliwe, że osoby słabiej znające temat maszyn wyciągowych, ale ogólnie obyte z branżą - zarzucą mi, że przecież jedno z najdroższych kluczowych urządzeń na kopalni musi być zabezpieczone tak, żeby nawet dziecko mogło nim sterować i nie doprowadzić do nieszczęścia?! Istotnie tak jest, ale maszyny elektryczne z początku XX w. posiadały swój sprawdzony wachlarz zabezpieczeń – zarówno elektrycznych, jak i mechanicznych – na tamte czasy znanych i powszechnie stosowanych. Dlatego doświadczony maszynista, dysponując odpowiednim czasem na swojej zmianie i stalowymi nerwami, byłby w stanie obejść wszystkie te zabezpieczenia i spowodować zniszczenie wyciągu! 

** Z podobnych budowli zachowała się jeszcze wieża szybu II z KWK Polska w Świętochłowicach, ma ona formę pierwotną po rewitalizacji, ale jest już tylko „pustą skorupą” – formą muzealną, a maszyny wyciągowej próżno w niej szukać, została rozkradziona w latach 2000, po likwidacji zakładu. Z podobnych nieistniejących od dawna wież można wymienić: Szyb III kopalni Polska, Szyb Ulrich z kopalni Kleofas, wieżę basztową szybu kopalni Jerzy w Roździeniu (potem teren PBSZ, teraz m.in. salon Hyundai) a także absolutnie wyjątkową konstrukcyjnie wieżę szybu Krakus kopalni rudnej w Brzozowicach-Kamieniu.

Pomysł opowiadania: Marek Locher
Konsultacja techniczna: Maciej Pender, 
Redakcja: Maciej SOLEI
Podziękowania dla inżynierów z oddziału Energo-maszynowego kopalni Marcel za udzielone informacje.

Komentarze

Popularne posty