słowo na K.

 W dzieciństwie kasztany tłukło się prosto z drzew - rzucając potężne patole (kobyry) w gałęzie kasztanowców. Po przeciwnej stronie ulicy rósł jeden potężny kasztanowiec, ale lepiej było pójść na boisko z Siły, gdzie rosło ich kilka i można było tłuc do woli, bo nie jeździły tam auta i niczemu to nie zagrażało! Czemu służyły zebrane kasztany? Do szkoły? Eee tam, to sporadycznie do zrobienia ludzików. Nazbijane kasztany - a był tego cały nec* - wrzucało się do grudzy** z kartoflami, to gwarantowało lepsze ich przechowywanie (tych kartofli) w wilgotnej piwnicy.


nec - siatka (epa, reklamówka)

grudza - wygrodzenie fragmentu w piwnicy (komórce piwnicznej) zbijane z desek, do którego wsypywało się kartofle. Dno tej konstrukcji także z desek - można było wykonać pod lekkim skosem, co umożliwiało prostsze i szybsze nabieranie kartofli do wiaderka, ponieważ kolejne opadały do przodu zatrzymując się na blokującej od frontu desce i nie trzeba było daleko sięgać.

Komentarze

Popularne posty