rozstrzelali mnie w sobotę*

- zdarzyło się 20 sierpnia 2005 roku na Biadaczu, bo przeszkadzałem z aparatem chłopakom w zabawie na gruzach wyburzanych budynków huty:) W miejscu tych gruzów kilka lat później powstał ładny sportowy plac z tartanowym boiskiem. Tego typu ujęcia robione dłuższą portretówką to raczej średni pomysł, ale tylko taki miałem wtedy na body i w plecaku na rowerze.
* tytuł to oczywiście nawiązanie do świetnej książki Piotra Wereśniaka

Komentarze

Popularne posty