koniec i początek etapu

Wczoraj był ostatni dzień ważności pewnego pisma, czy raczej glejtu, nie korzystałem do końca, bo miałem wszystko aż nadto skompletowane dwa tygodnie wcześniej. Dziś więc nastąpiła po prostu data dalsza od podanej na tamtym papierze. Nie ogarnął mnie dół z tego powodu, bo nic definitywnie się nie skończyło, a jedynie zamknąłem kolejny etap prac. I tak jakby celowo zazębiły się wczorajszy - ostateczny dzień z dzisiejszym - pierwszym nowego miesiąca, bo od rana "gorąca linia" i już czekają nowe wyzwania, nowe miejsca i nowi ludzie... Tym nieco enigmatycznym wpisem wcale nie rozpoczynam sobie wakacji, wręcz przeciwnie - planując naprzód, to nawet braknie mi tych wakacyjnych dni. Ale damy radę!

Komentarze

Popularne posty