new world
Z czasem tak mi się stało, że poczułem duży sentyment do Siemianowic ze swoimi dzielnicami. Może to gdzieś przeszło w genach, bo ojciec jest stamtąd i pamiętam z dzieciństwa jak przez mgłę fragmenty miejsc np. tą kaplicę i cmentarz przy nowym świecie - jako jeden z przystanków w objeździe 1 listopada, albo majaczący szyb II gdzieś za blokami, czy te bloki w Michałkowicach - w których podobno szczury biegały tymi łącznikami, jak mi rodzice opowiadali i 260 metrową wieżę telewizyjną, a właściwie jej stalowe elementy poukładane na placu - po rozbiórce, hutę Jedność, pod którą mama podwoziła swoją znajomą. Tam też u jakiegoś nieznajomego w bloku na Bytkowie kupiłem w połowie lat 80tych używane gumy Butterfly - co było sporym awansem postrzegania w klubie na tle mielizny "Gold-Cup'ek", "Hanoi'ek" czy o zgrozo "desek" z Polsportu (porównywalnie jak np. posiadanie wtedy Walkmana Sony, koszulki Adidasa... czy dziś sprzętu z jabłkiem ). Teraz od lat Siemianowice to mój stały punkt praktycznie każdej trasy rowerowej - po prostu muszę przejechać przez to miasto szukając, rozglądając się, dokonując komparacji jakichś skrawków z pamięci itd. Tak już być musi i dobrze i z tym!
widok jakby znajomy :)
OdpowiedzUsuń