chillout

czyli windowsy ;)

Wczoraj znowu nastąpił ten czas, gdy dwa dni wycina ci z życiorysu reinstalka kompa. Wcale się na to nie zanosiło, bo mój system jest czyściutko prowadzony, ale tym razem zadecydowała o tym przesiadka na dysk SSD, który bardzo okazyjnie nabyłem. Przymierzałem się do sklonowania partycji systemowej za pomocą dedykowanego softu, jednak zaznajomiony z tematem serwisant ostrzegł, że z Windy 8.1 to się nie uda i po sklonowaniu system po prostu nie wstanie na nowym dysku. Nawet nie zamierzałem próbować, tylko ściągnąłem dedykowany soft umożliwiający przeniesienie całego recovery laptopa na pendrive, z którego można postawić świeży system na czystym dysku. Tak też się stało. Windows 8 to jednak nie 7mka, działa topornie, nieintuicyjnie, nudnie, więc po pobraniu ok. 138 poprawek, co trwało kilka godzin, natychmiast zajrzałem do "Sklepu", po apdejt do 8.1, tu było już znacznie krócej, no ale chcąc, nie chcąc był to już dzisiejszy ranek - czyli planowo - zaczynał się drugi dzień stawiania kompa :D
Wszystko pięknie, ale spóźniony o jakieś 8 miesięcy, nie zobaczyłem już zachęty do darmowego upgrejdu na 10tkę :/  Windows 10 jest znacznie ciekawszy, mam go na głównym kompie w pracy - potężnej maszynie Della na Xeonie i ładnie to działa, a gdyby tak... Owszem miałem na dysku ten jeden plik exe, który wtedy uruchamiał upgrejd na Dellu, choć tam był on dokonywany z Windowsa 7. Postanowiłem go uruchomić i zobaczyć co się stanie, i stało się dokładnie to, co poprzednio - Windows 10 grzecznie się ściągnął i zainstalował na moim lapku! Jak to czasem nieodgadniony świat informatyki potrafi przyjemnie zaskoczyć, bo zazwyczaj bywa wręcz przeciwnie i "komputer po prostu cię nienawidzi!", aż poszedłem sobie wybiegać dzisiejszym popołudniem nie zważając na zapowiadanie wiatry i też było fajnie..., ale może by tak sobie sprawić nowe buty?;)

Komentarze

Popularne posty