Deja vu

Dziś zapowiadał się tzw. dzień z dupy, poranne bieganie odrzuciłem, bo miałem w nogach wczorajsze popołudniowe, pozostało: obróbka zdjęć, rower z opcją foto lub szybki rower. Musiałem jeszcze wykonać jeden telefon, mając do wyboru dwie odpowiedzi: "sorry jednak nie" lub "OK zróbmy to". Mimo średniej ochoty na szybki rower i jakąś dłuższą trasę (wiatr kurde rusza drzewami za oknem, a ja kuźwa jestem dziś jak ta primabalerina...), postanowiłem jednak udzielić tej drugiej. I tak oto spotkało się na szosie dwóch zakręconych gości, z których każdy jeździ 99% tras samotnie! :)
I to była trafiona koncepcja na większość dnia, bo takie odmiany są czasem mocno wskazane. Tomek zaraz na początku zadał pytanie "czy mamy gadać ze sobą podczas jazdy czy milczeć...?", wiedziałem, że to wyjdzie w trasie i tak to działało, to są sytuacje intuicyjne - naturalne, po prostu raz się gada, a za chwilę ciśnie na korbę w milczeniu - tak też było - normalnie, intuicyjnie!
Ale o czym to ja właściwie chciałem?
W Sosnowcu Kazimierzu dalej jest objazd przez Ostrowy Górnicze, znam te drogi, ale zatrzymaliśmy się przy sklepie na najbliższym skrzyżowaniu. Moją uwagę zwróciła dziwna wąska dobudowa z krzyżem zwieńczającym attykę, kościół to, burznica jakaś,... WTF? Zapytałem stojącą przed sklepem panią o ten obiekt, odpowiedziała, że to była kiedyś kaplica kościelna (katolicka), ale od lat jest już zamknięta, bo wybudowano niedaleko nowy kościół. Pani w ogóle bardzo się dziwiła, że dwóch facetów na rowerach pyta o ten budynek, była jakoś pozytywnie faktem zaskoczona. Ale po chwili z ewidentnym przekonaniem zwróciła się do mnie, że mnie skądś zna - poczułem się jak ten reżyser w "Zmiennikach":D..., obstawiła przy tym, że mam ok. 28 lat (wow ale szok, dzięki!) Pani w zaparte twierdziła, że na pewno już mnie gdzieś spotkała, widziała, ja natomiast pierwszy raz osobę widziałem. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że ona przezywa mocne Deja vu, nie mając za bardzo tego świadomości! Wielokrotnie w życiu mi się to przytrafiało, ale czasem faktycznie było to tak mocne uczucie, że autentycznie mógłbym się kogoś zapytać, o wcześniejsze spotkanie. Oczywiście zasugerowałem, że to może być to, ale średnio była przekonana do tej teorii. Tak, czy inaczej, dla miłej pani, spotkanej w wolny świąteczny dzień pozostanę 28latkiem, z dręczącym pytaniem - gdzie już się kiedyś spotkaliśmy! :)

Komentarze

Popularne posty