ostatnie wejście



Można ubolewać z powodu "nie bycia" lub "nie mania" zarejestrowanego czegoś ważnego - co niedawno przytaczałem, przy okazji nie mania ostatniego gaszenia na Dębieńsku. Oczywiście, zawsze jest jakiś mały (albo ogromny) żal czy wqurw z tego powodu - szczególnie, gdy dane miejsce jest człowiekowi bardziej bliskie... Czasem jednak bywa wręcz odwrotnie i można być tym jedynym i ostatnim w danym miejscu! Tak było z wieżą szybu Karol - straconą w ubiegłym tygodniu. Znałem ten obiekt wcześniej, jeszcze za czasów funkcjonowania, szyb miał potężny budynek nadszybia, ponieważ pierwotnie była to baszta (malakov), także z maszynownią na zewnątrz.


Tego ostatniego razu, wszystko było pod kontrolą, jednak było to ciekawe doświadczenie, gdy schodząc na powrót, po żelbetowych schodach wspomnianego nadszybia - widziałem czekającą już koparkę - by zacząć ostatni etap wyburzeń przed zbliżającym się terminem wywrócenia ogołoconej wieży.


Chwilę póżniej "schrupała" pierwszy podest wejściowy przy trzonie wieży, by móc się zabrać za resztę murów nadszybia.


Komentarze

Popularne posty