end of KWK


W przenośni jak najbardziej, bo nie zawsze trzeba pokazać drastyczne wyburzenia. A z punktu widzenia okolicznego mieszkańca - byłego pracownika - tak to zwykle wygląda. Puste parkingi, zdemontowane wiaty przystankowe, łuszczący się asfalt, chodniki porastające chwastami... I ta gastronomia, bufety, bary na przepłukanie gardła po szychcie, już zamknięte na zawsze. Cisza i smutek pierwszoplanowy, a dopiero potem, z głębi, zza ogrodzenia, dają się słyszeć odgłosy kłucia żelbetu i rozszarpywania stali.
W sumie jest jakaś myśl do tematu pobocznego w dziedzinie likwidacji.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty