Ostry cień lin


Na wstępie samobiczowanie, bo od lat co najmniej dwóch zamierzałem napisać o podobieństwach dwóch nietypowych wież wyciągowych, które pod kątem technologii zamocowania wyciągów z kołami linowymi były w zasadzie identyczne!



Jedną z nich, jest właśnie Julian I. Tej drugiej i tak należy się podobny wpis, więc dziś skupię się na pożegnaniu "u Julki" :(




Jeszcze w sierpniu, a nawet w październiku ub. roku wydobycie tym szybem szło pełną parą, skipy i skipoklatki z urobkiem ostatniej ściany nr 513 śmigały na obu przedziałach, a łożyska kół na wieży tak charakterystycznie trykotały* - tocząc nieprzerwanie cykle wydobycia!
A jednak status quo dowodzi, jak szybko postępuje czas zmian, bo to już tylko wspomnienia - niespełna rok czasu, a szybem nie wyjedzie już żaden urobek, żaden górnik.
W dniu 14.07 odbył się ostatni oficjalny zjazd wyzbrojonym już szybem.





Od 24.07 Julian I nie ma już lin, natomiast 13 sierpnia proces jego zasypywania miał już dosięgać podszybia  poziomu 438 - czyli tego głównego wydobywczego (głębokość całkowita szybu wynosiła 485 metrów)!




Tyle wskazują fakty - suche daty na papierze czy też informacyjny łańcuch czcionek w edytorze tekstu…, które to bezlitośnie punktują następstwa na linii czasu danego miejsca, obiektu, czy życia. Od strony wizualnej - patrząc w skali ogólnej - niewiele się zmieniło. Wieża Juliana I widziana od ulicy - jako fizyczny dowód oczywiście pozostanie  (przynajmniej na razie), tylko lin żal, tylko szkoda lin…
Rzutowany w świetle LEDowych lamp maszynowni ostry cień lin z wczoraj znika w nieostrości - now!



* jak ja znam ten dźwięk, bo to dźwięk wydobycia urobku, maszyna na fol, góra - dół, góra - dół, bez przerwy. Tak kiedyś ferowali i na Roździeńskim, a świadczące o tym „terkotanie kół” na wieży niosło się dźwiękiem na całym nojbau! Tak, to był dźwięk działającej kopalni. Na "Julce" nie było tego słychać w okolicy, bo jest po prostu wiele innych odgłosów kopalni i miasta, ale na spokojnym Giszowcu - zawsze!

Komentarze

Popularne posty