dla odmiany


 OK, żeby nie było tak smutnawo jak w poprzednim wpisie, dam dobry przykład przemiany. To miejsce naczekało się wiele, wiele lat na swoją drugą szansę, podobnie jak mój inny uwielbiany obiekt w pobliskich Michałkowicach. Uważam, że wyszło dobrze, coś podobnego - tylko na znacznie większą skalę - obserwowałem w Zagłębiu Ruhry. Otwartość przestrzeni, obiekty po prostu stoją należycie przygotowane, z pomysłem, można wśród nich spacerować, wejść na co niektóre - bez biletu, normalnie, po prostu z zachcianki, ciekawości czy dla chęci tzw. kontemplacji miejsca. Lubię bywać w okolicy Prezydenta, to miejsce wciąż ma swojego ducha dawnej świetności, samo to doświadczenie już mi wystarczy, ale w pobliskim lasku, który kiedyś był bocznicą kolejową wciąż stoją fragmenty muru oporowego, a wlot do szybu Jacek też od wielu lat jest odsłonięty przez miejscowych poszukiwaczy węgla. To które miejsce następne do przemiany? Ostatnio odwiedzałem ich naprawdę sporo - czekają na swoją szansę drugiego życia. Oby jak najwięcej i oby tylko nie muzea, to najgorsze co może spotkać kolejne obiekty poprzemysłowe, a takich miejsc bez pomysłu już kilka mamy. Stoją, błyszczą rewitalizacją i koniecznie tablicami ile to milionów tu włożono... i tylko odwiedzających brak w ich smutnych przestrzeniach. 



Komentarze

Popularne posty