nadciąga BR 110
Znowu będzie wspomnieniowo, a ponieważ nadchodzą wakacje to trochę o tych spędzanych pod koniec lat 70tych i na początku 80tych z rodzicami w NRD. Erkner - miasteczko pod Berlinem, a w nim mniejsza chyba dzielnica Karutzhohe. Tam też mieszkaliśmy w domku letniskowym od znajomego Niemca (znajomy Niemiec, ale to zabrzmiało!). Wyciszone miejsce coś jak dzielnica domków i ogródków działkowych w jednym. Z tamtych wyjazdów utkwiły mi w pamięci dwie rzeczy: smak kajzerek z masłem i herbatą na śniadanie oraz pobliska linia kolejowa do Berlina! Mogłem godzinami wysiadywać na granicznym kamieniu przy tych torach tylko po to, by przez kilkanaście sekund podziwiać i poczuć pęd tamtejszych pociągów po idealnie prostych szynach! Z lokomotyw pamiętam "Ludmiły" ale najczęściej widywało się mniejsze spalinówki serii BR 110 pędzące ze składami towarowymi. Taki własnie lok zbliża się na poniższym zdjęciu, a ja z dziadkiem i wujkiem wyglądamy niczym zahipnotyzowani by za chwilę doświadczyć jakiegoś niespotykanego zjawiska! W każdym razie do dziś czekając przy przejeździe kolejowym odczuwam przyjemne ciarki na ciele słysząc i czując stukot ton stali przetaczającej się po szynach - uwielbiam takie chwile!
Komentarze
Prześlij komentarz