a co jeśli?


Wcale nie ten wirus mnie rozwalił, ale ta dzisiejsza sytuacja - w wyniku której zdałem sobie sprawę jak bardzo jestem zależny od pewnego stylu/systemu pracy. Otóż dziś upływał dwumiesięczny okres abolicji ustanowionej przez Adobe z powodu epidemii. Normalnie dzisiaj by mi potrąciło z karty wznowioną opłatę abonamentową i po sprawie, tymczasem stało się inaczej! Wracam z pracy, odpalam LRa i... moduł CC wylogowany i nie daje możliwości zalogowania się! Na stronie także nie mogę wejść na konto, a nieco później już mogę ALE nie wyświetla mi się żaden plan fotograficzny, brak planu. Internety milczą w temacie, a ja nie mogę odpalić żadnej aplikacji Adobe! Działa co prawda LR na smartfonie, ale i tak nie ma synchronizacji z chmurą.


Godzinę temu tak lekko bym sobie tutaj tego nie pisał, ponieważ byłem pewien najgorszych obaw i fatalnych konsekwencji, na serio mocno spanikowany, bo ten dzień przeleciał mi zbyt lekko, więc musiało coś jebnąć! Teraz już widać, że naprawiają. Moduł CC działa, zalogowany na konto i udało się uruchomić LR'a, choć wciąż nie działa połączenie z chmurą (nie wrzucę dziś zdjęcia na bloga, bo sobie je zrobiłem komórką i jest w tamtej wersji LR'a), również podgląd planu wciąż nie jest możliwy. Czyli idzie w dobrym kierunku, tylko nie wiadomo kiedy dojdzie!

To dowodzi jak stajemy się absolutnie bezradni w wyniku podobnej katastrofy - rozbudowany soft abonamentowy nagle przestaje działać w wyniku niezdefiniowanego problemu. To taki wirtualny odpowiednik tego ataku wirusa na świat - właściwie leży wszystko, mimo iż nie płoną miasta, nie lecą meteoryty z nieba, nie ma promieniowania radioaktywnego, a trupy nie leżą wszędzie na ulicach - a jednak doświadczyliśmy tego przed chwilą, leży wszystko! Wirtualnie natomiast to: brak dostępu do edycji zdjęć, do stworzonych kolekcji, wirtualnych kopii, udostępnianych w chmurze zbiorów itp. - więc także leży wszystko w tej materii!
Kompletna dupa, co teraz? Skalkulujmy. Przesiadka na konkurencyjny soft (słono płatny) ale to tylko wywoływarka, a jak przekonwertuję swoje kolekcje, teoretycznie i po makabrycznych akrobacjach - powiedzmy, żeby się udało. Ale to i tak bez sensu, bo na innego Photoshopa już nie sposób się przesiąść, gdyż taki po prostu nie istnieje.
Także cholera trochę pokory, trochę pokory! Znowu jestem bogatszy o nowe doświadczenie, i ciekawe co teraz wymyślę, czy w ogóle da się ustanowić jakiś rozsądny plan awaryjny w tej materii? Jest nad czym dumać!

Już mi ulżyło, jutro wszystko wróci do normy. Nie poczytam dziś, włączę Hakera na Kino Polska, albo nie, Bond na dwójce za moment - kolejny z Brosnanem? No to nie ma konkurencji! :)

Na chwilę obecną, gdy kończę to pisać (20:54) już wyświetlają się informacje o planie abonamentowym, ale połączenia z chmurą wciąż brak.

Koniec transmisji!

Komentarze

Popularne posty