dobra osobista...

Powyższy motyw (nigdy tu niepublikowany) zapewne jest znany niektórym, a może wielu? Wspominam sobie tamte czasy, bo Czarny Ogród powraca - tym razem na deskach Teatru Śląskiego. Będąc na piątkowej prapremierze nawet nie spodziewałem się takich emocji, owszem wcześniej sprawdziłem sobie obsadę - dopatrując się rodzinnych nazwisk, co oczywiście zaostrzyło ciekawość. W pewnym momencie jednak serce urosło mi pod kopułę teatralnej sali, a wyobraźnia napełniona wspomnieniami poszybowała na nieprzebrane przestrzenie. Znałem wielu tych ludzi, nawet tych, którzy pojawiają się jedynie w wypowiadanych zdaniach, ku rozczarowaniu członków ich rodzin (na widowni) - że nie wystąpili jako realne postaci. Znam z opowiadań, bądź pamiętam wiele tych wydarzeń i mimo iż teatr wymaga wspomagania własną wyobraźnią, to uważam, że zostały pokazane we właściwy sposób z lekkim zawoalowaniem, ale to dodatkowo "uplastyczniło" przekaz. Po antrakcie tempo wydarzeń zwolniło i zrobiło się nieco przydługawo, ciekawe, bo czytając książki biograficzne, czy takie właśnie opowieści na kilka pokoleń - zwykle mam wrażenie, że po przebrnięciu przez zawiłości w wojennym tyglu - akcja w komunie znacznie przyspiesza. Końcowa kulminacja zdarzeń też odważna, pewnie, że pamiętam tamten dzień i co wtedy robiłem…
Zawsze powtarzam, że jestem dumny, że urodziłem się w tak niesamowitym miejscu, posiadam stąd bezcenne wspomnienia, a gdybym miał jeszcze raz się urodzić, to nie chciałbym niczego zmieniać, no może z wyjątkiem kilku małych epizodów, nie chciałbym zostać taksówkarzem, ani Radziwiłłem z "Potopu", czy kimkolwiek innym - i to jest moja dobra osobista refleksja na dziś!

Komentarze

Popularne posty