praskie fochy autorskie

W kwietniu 2008 roku Waldek z ŚTFu zorganizował weekendowy wypad do Pragi w dwa samochody (sami fotografujący). Po przyjeździe w piątek wszystko super, ładny hostel w starej kamienicy w samym centrum, wybieramy się na popołudniowo-wieczorne rozpoznanie terenu i nagle zaczyna lać. I jak się tak rozlało wieczorem, tak nie przestało aż do niedzieli! Klęska dobijająca, zimno, a do tego te kamienice w centrum wszystkie poodnawiane, żadnych odrapanych murów, patologicznych zakamarków, a jeszcze za keczup w KFC każą sobie płacić. Za to zmażnyj syr w knajpach jak zawsze super!:) I tak autor bloga zrobił od niechcenia kilkanaście takich sobie zdjęć - bez większego celu, będąc cały wyjazd nie w humorze! Gdybym chociaż wcześniej czytał Szczygła, tobym przynajmniej poszedł pod postument po pomniku Stalina i tam szukał jakichś opowieści fotograficznych. I nawet komórek z instagramem jeszcze wtedy nie było... Wszystko do d.
Piszę tak dziś w świąteczny dzień, bo pogoda też beznadziejna - zimno i leje co chwilę. Liczę, że chociaż jutro pójdę trochę pobiegać do lasu...

Komentarze

Popularne posty