badymajster

#rozmowyzsamymsobą
Może już było, a może nie... Na początku lat 90tych dałem się namówić na zrobienie leciutkiej  trwałej ondulacji, aby moje kompletnie proste włosy na łepetynie zmusić do lepszego układania się! Miałem zapuszczone takie dłuższe po całości. Koniec, końców z lekkiej trwałej zrobiło się w ciul drobnych loczków, że wyglądałem jak niecierpiany - ten nowy - wokalista Marillion* ! Kilka dni tak chodziłem, co powodowało lekkie uśmieszki w klasie, ale nie było żadnych szykan czy hejtu, to jeszcze nie były te czasy - ot zabawne zdarzenie. Koledzy wcześniej wiedzieli, że mam wielu fryzjerów w rodzinie... W łaźni na Wilsonie, był taki zasadniczy badymajster - mały chłopek z Korei (potocznie o osiedlu kolonia Wysockiego) i mioł pieronowe uły, przez co tak śmiesznie chodził! ;) Ale mimo tak skromnej postury umiał się wydrzeć i trzymać porządek w łaźni. Z resztą byle pierdoła takiej funkcji nie sprawuje, to musi być ktoś z charakterem! Trafił więc jeden dzień praktyk, gdy miałem te durne loczki na łepetynie i nic takiego, bo już miałem umówione strzyżenie korygujące tego czegoś... Ale akurat w trakcie zajęć na kopalni musiałem po coś wrócić na łaźnię. A wspomniany badymajster coś tam akurat reperował z mechanizmami ciągnięcia łańcuszków (w tej największej części szatni łańcuszkowej) i znajdował się gdzieś na dźwigarze pod dachem - kilka ładnych metrów nad ziemią. No ale oczywiście słyszał i zauważył, że ktoś (czyli ja) wkroczył na jego terytorium. Nagle słyszę donośny głos znad głowy: "Halo! Pani, tu niy wolno włazić, to jest mynsko łaźnia!" :D To oczywiście przesądziło los tej pięknej fryzury i jeszcze tego samego dnia miałem na głowie coś w stylu czeskiej fryzurki, bo mi szkoda było tych długich z tyłu :P

* gdy tak wyrazisty i świetny lider zmienia się na diametralnie inną postać, zespół powinien automatycznie zmieniać nazwę. Już nie wspomnę, co wychodzi z tego, dy nowy wokalista śpiewa znane utwory poprzedniego - katastrofa!

Komentarze

Popularne posty