środek trAnsportu


Sto chopa stoi na mrozie, 
kopalnia przyzywo motykom, 
sto chopa sie gniecie w przewozie, 
a jo sie po lekku zapykom...



No właśnie - "Przewóz" nie oznacza żadnej wygody, to słowo, w tym sensie wymawiane jest raczej z pogardą - co zresztą potwierdza Krzysztof Hanke w swojej piosence. Gdy myślę przewóz, przed oczami mam rozklekotanego Autosana z półotwartą tylną klapą silnika. Albo jeszcze gorzej - Starciol "Osinobus" - to dopiero był koszmarny grzmot. Kopalnia Wieczorek miała jeden taki na stanie, kolor brązowo-gówniany - woził przyszłych górników z terenu sztolni ZSG na praktyki na Pułaskim i  Roździeńskim. Pamiętam taki widok, mój wujek był wychowawcą klasy przeróbki z prawie samymi dziewczynami - akurat przyjechały tym cudem z Wilsona... Na tej pace był totalny rozpiździel. Siedzenia niekompletne, walały się po podłodze wśród suchego szarego brudu, te dziołszki w tych arbajtach, lokowały się na ziemi, gdziekolwiek, zdecydowanie nie był to przyjemny widok. Drugim przewozem kopalnianym, był niebieski Jelcz Ogórek, już o tym wspominałem. Przewóz w ogólnym pojęciu to była ostateczność, ale zdaje się kopalnie miały swoje na pewnych trasach - dowoziły ludzi pod kopalnię. Jest taka scena w filmie "Barbórka", muszę sobie to przypomnieć, ale tam zdaje się te kobiety z przeróbki dojeżdżają z Nikisza na kop. Rozbark* takim kopalnianym Autosanem.

*Używam miejscówek realnych, w filmie nie ma to znaczenia: jest osiedle i jest kopalnia :)

A tak przy okazji oznakowanie przystanków w PRLu jako "A" i "T' to było takie czytelne! W te dzisiejsze oznakowania naprawdę trzeba się przyjrzeć, czy to autobus, czy tramwaj jest namalowany...

Komentarze

Popularne posty