Kiedy znajdę czas?

Chyba po śmierci! Czy to by była najwłaściwsza odpowiedź?!

Kolekcja pod tytułem „do wywołania zaległe” – liczy sobie jedynie 33 pozycje. Ale to służy bardziej przypomnieniu (albo niezapomnieniu), a większość tych zdjęć prowadzi do jakiegoś szerszego zbioru. Bo tak naprawdę mam dziesiątki takich zdjęć, nawet całych sesji... Czy kiedyś znajdę czas, by je wywołać, zaszeregować, by nadawały się do jakiejkolwiek formy publikacji wedle autorskiego zamysłu. Dlaczego teraz tego nie robię, skoro świat się zatrzymał, że niby mam więcej czasu. Serio? Weźmy minione Święta, one przeleciały mi w tempie błyskawicznym, jak mało kiedy – zdjęciowo wypełnione od czwartku do poniedziałku! Więc to chyba tak już musi być, że zawsze coś zostaje do zrobienia. Zawsze coś czeka na przysłowiowe wyciągnięcie z szuflady w odpowiednim czasie, na przypomnienie sobie, że O! tam „z wtedy” coś takiego powinienem mieć zrobione…
Najbardziej nie cierpię tej zakodowanej, cholernej poprawności – zero spontanu. Ile to razy będąc na zdjęciach, ulegam samo zachwytowi: „taki kadr! OMG to musi być dziś na blogu, to będzie konkretny cios…” itp. Po czym wracam, zrzucam, obrabiam i… nastają wątpliwości: publikować tak po prostu, czy może poczekać, może rozwinąć to w serii, może jutro dorobię podobny kadr i będzie zestaw. I tak bez końca. I już żaden „cios” nie wstrząsa blogiem, że już nie wspomnę o Insta, tam dopiero rodzą się sztuczne problemy! Aktualnie, od prawie tygodnia myślę co wrzucić w „środkowy kafelek”. Paranoja! Wiedziałem (znając siebie), że tak będzie z Insta – gdy zdecyduję publikować konkretny materiał (z dużego aparatu), zamiast spontanicznych komórkowych shotów, jak to było pierwotnie. Pocieszeniem jest, że zacząłem publikować niektóre historyczne zbiory w odrębnym dziale na stronie, to słuszne, tak trzeba.
I tak to się napędza, znowu jutro pojadę na zdjęcia naładowany mega emocjami, przywiozę unikalny materiał i potem on sobie poleżakuje na dysku – na wieczne kiedyś ;)


To jeden z przykładów - cały materiał, historia się napisała obiektywem i...  

- czy kiedykolwiek pogrupuję "Silesia Classic" w jakiś zgrabny set, tak jak to zrobiłem z "Silesia of Colors" na stronie?! Co prawda te kolorowe historie po prostu wygasiłem, stąd podsumowanie w portfolio, teraz staram się ciągnąc to w innej konwencji. Na Insta, tą klasyczną BW-Silesię grupuje pod hasztagiem #weirdSilesia, może pójść w tym kierunku?

- albo zdjęcia z dołu kopalń, setki motywów, w tym wiele historycznych - zasypanych / otamowanych / zalanych już przestrzeni. Może też powinny zasilić dział Dokumentacja na stronie? 

Jeszcze wiele podobnych pytań, spraw - których mam świadomość, ale brakuje mocy sprawczej. 

OK, nastały dziwne czasy, więc sobie mogę trochę pokrzyczeć, wołać na puszczę, skoro wszystko jest teraz inaczej, więc nikt mi nie zarzuci dewiacji.
I wystarczy.

Komentarze

Popularne posty