Dom Towarowy, ME-6 i inne


Na wstępie chciałem napisać, że bardzo cieszy mnie fakt, iż pojawił się fotoblog pokazujący miasta aglomeracji i ogólnie miejsca na Śląsku z lat 90tych do 2000nych, które dziś w większości już nie istnieją lub zostały bezpowrotnie zmienione. Duża oglądalność i popularność świadczy o tym, że jest spora rzesza ludzi chcących oglądać takie zdjęcia – bo jedni za tamtymi minionymi obrazami / motywami / obiektami tęsknią, wspominają, inni nie mogą uwierzyć, że tak tu kiedyś było itede… Oczywiste jest, że wielu z nas – ludzi z odpowiednią wrażliwością postrzegania, którzy żyli też wtedy ale nie mieli świadomości nadchodzących przeobrażeń (krajobrazu) ani tego, że będą momentami tak drastyczne chciałoby, aby wielu pracujących wtedy fotoreporterów uruchomiło dziś skanery i wrzucało na blogi obrazki tamtych czasów. Wierzę, że z czasem zacznie przybywać tego typu zdjęć innych autorów ale nie wszystko na raz! Trzeba mieć trochę marzeń również i w tej sferze i trochę się naczekać, bo w przeciwnym razie - czyli mając podane od razu wszystko życie stałoby się koszmarnie nudne (w domyśle nie byłoby już o czym marzyć).
A teraz o zdjęciu, to oczywiście fragment giszowieckiego Nojbau – czyli domków wybudowanych w międzywojniu wzdłuż ulic Kosmicznej i Sputników. Widoczny na dalekim planie wysoki budynek zabudowy szybu Roździeński (z szyldami/neonami na dachu) pełnił do połowy lat 90tych funkcję łaźni górniczej z szatnią łańcuszkową na dwóch kondygnacjach i tu zabawny był fakt z życia wzięty, że ludzie nieświadomi jego właściwej funkcji potrafili wytłumaczyć innym jego alternatywne przeznaczenie- przykład: „wiesz, musisz wysiąść na Giszowcu, na tym przystanku, obok takiego dużego domu towarowego przy kopalni” itp. Ów „dom towarowy” to właśnie rzeczona łaźnia, ale wrażenie fatycznie takie było, jak przez wysokie przeszklenia widać było wielość ubrań. Sam się zastanawiam, czy ktoś wysiadający tam na przystanku uprzedzony wcześniej takim mylnym opisem usiłował zajść tam na zakupy, przecież wiadomo jakie były czasy – puste półki itd.?! Ale taki urok lokalnego folkloru i nie sposób tego wytłumaczyć gdzieś „dalej w świecie” i to dla mnie oczywiste, że wielu czytając ten wpis kompletnie nie poczuje blusa! Pod koniec lat 90tych kopalnia hurtowo pozbywała się swoich obiektów mnożąc wszelkie hmm niezbędne? spółki i firemki podwykonawcze. I jak na ironię łaźnia przekształciła się w dom… towarowy choć już ściślej MEBLOWY!
Na drzwiach zabudowy gospodarczo-garażowej u dołu z prawej widnieje napis ME-6 – to nazwa oddziału elektrycznego kopalni Staszic, mającego pod sobą zarówno dół(kopalni) jak i urządzenia na powierzchni w tym dawniej lokalną sieć napowietrzną nn obsługującą niegdyś całe stare osiedle domków i jej transformatory w takich różnych budynkach. Tożsamości i perypetii PIOTRKA „S” nie udało mi się ustalić wśród znajomych mieszkańców, ale jeszcze popytam:) Natomiast w środku kadru widać fragment pustej przestrzeni pomiędzy betonowym słupem energetycznym, a fragmentem muru ceglanego z jakimś przekreślonym symbolem – tam w tym miejscu przebiegał tor linii wąskotorowej prowadzący (w prawo) do pobliskiej cegielni, a wiele lat wcześniej dostarczający piasek aż do szybu Wschodni. Przy okazji postaram się jeszcze naświetlić bardziej okolice przebiegu tego toru.

Komentarze

  1. "nazwa oddziału elektrycznego kopalni Staszic"

    A nie Wieczorek?

    OdpowiedzUsuń
  2. To oddział ze Staszica jest. A stare domki na Giszowcu odkąd pamiętam zasilał Staszic swoją naziemną siecią NN o nietypowym napięciu 3x220V z transformatorów z izolowanym punktem zerowym. Dlatego tam w gniazdkach nie było tzw. "zera" tylko dwie fazy po 127V każda (międzyfazowe napięcie = 220V) Dziś albo od czasu, gdy domki przejęło miasto to chyba wszędzie przerobiono na 3x380V (3x400V) Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, a stawiałem na Wieczorka, skoro tak blisko #Roździeński jest...

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię te tematy. :) Super blog...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty