historia bez kół się zatoczyła?
W zasobach rodzinnych zdjęć, mieszczących się za zwyczaj w kilku pudełkach po butach i po bombonierkach - czyli sporych - znalazłem już kilka historycznych perełek. Choćby drążenie szybu Roździeński w latach 60tych. Natomiast to czarnobiałe zdjęcie zobaczyłem dopiero w październiku tego roku, przy okazji przeglądania posortowanych tematycznie przez ojca zbiorów.
Zostało wykonane w 1970 roku, przedstawia rodzinę i znajomych zgromadzonych na ogródku dziadków w Giszowcu - na rodzinnej uroczystości. Ciekawe jest to, że na tym zdjęciu mój dziadek jest z rodziny mamy (czyli jedyny którego miałem), a babcia z rodziny taty! Babcia Elza pewnie zajmowała się wtedy kuchnią - jak to bywa podczas większych imprez organizowanych w domu:) Generalnie wszystkich tam znam, ale chwileczkę, tam jest jeszcze coś ciekawego - to przecież świeżo wybudowany szyb Roździeński z wieżą jeszcze bez kół!
Czyli mamy sensację i historię zataczającą koło (dosłownie?) - bo przecież aktualnie, wieża szybu bezpowrotnie została pozbawiona swojego właściwego wyciągu i swoich ogromnych czterech kół. Istotnie tak by było, gdybym tutaj zakończył, ALE sam przyznam, że im dłużej przyglądam się temu zdjęciu, tym większe nachodzą mnie wątpliwości, czy aby wieża jest tam bez kół? Nie można tego jednoznacznie stwierdzić przy tak małym formacie odbitki, na której najdalszy plan rozmazuje się już poza zakresem głębi ostrości. Jakże by wiele wyjaśnił szerszy kadr z górnym poziomem wieży (raczej takiego nie będzie w zbiorach) Ja w pierwszym spojrzeniu zobaczyłem, że kół brak, ale po porównaniu zdjęć bardziej współczesnych z podobnym kątem widzenia już nie byłem taki pewien, coś tam niby jest, a może jednak podesty są puste? Ewidentnie widać też w dużym powiększeniu linę z górnego podestu na prawym przedziale.
Myślę, że zbyt wiele już w tym temacie nie trzeba drążyć, wątpię by ktokolwiek np. z byłych pracowników pamiętał w którym roku instalowano na wieży koła. Więc niech każdy z odbiorców zobaczy co będzie uważał, a to zdjęcie i tak ma dla mnie ogromną wartość rodzinną i historyczną.
Jeszcze pytanie do samego do siebie - kto wykonał zdjęcie, skoro dziadek siedzi wśród gości? Przypuszczam, że wujek Alojz - mój nieżyjący już ojciec chrzestny. On także miał pojęcie o fotografii i świadomość kadru. A tutaj widać właśnie świadomość postrzegania i optymalne wypełnienie kadru istotnymi dla danego miejsca planami. Goście na pierwszym - co oczywiste, zabudowania gospodarcze i sztachety ogródka nadające lokalizację najbliższej przestrzeni, ale też daleko na horyzoncie bryła szybu kopalni, która w 100% osadza tę historię na giszowieckim Nojbau.
Komentarze
Prześlij komentarz