marzenie na skalę trzech województw
Sam nie wiem jak nazwać, czy zdefiniować minione weekendowe
dni z poniedziałkiem włącznie. Realizacja marzenia, osiągnięcie dawniej
nieosiągalnego celu, czy też po prostu szaleństwo to było?! Faktem jest, że
całe zamierzenie udało się zrealizować od piątku do poniedziałku, a trasę znam
bardzo dobrze, bo to drogi wojewódzkie i krajowe, którymi od wielu lat
corocznie zaliczam wakacyjne lub wrześniowe odwiedziny Kotliny (autem), więc
najbardziej prawdopodobnym stwierdzeniem jest powiedzieć, że 240km w jedną
stronę - i to jest prawda! Dziś - we wtorek - gdy wszystko już się szczęśliwie
zakończyło mam jak zwykle ogromnego doła, tak wielkiego, że chętnie bym rower
wystawił na OLX, teraz, w tej chwili. Myśli kotłują się, sprzeczności zderzają się ze sobą, a ja zderzam się z rzeczywistością i nie wiem, o
co w ogóle chodzi. Raczej to przejdzie w ciągu tego tygodnia, bo to jest tak
zawsze, gdy nagle kończy się znaczące wydarzenie, do którego człowiek się
przygotowuje, realizuje je lub po prostu żyje nim. Tak jest w pracy - po
skończeniu dużego projektu, tak jest podczas końca prac nad zdjęcia i tak też
się stało teraz - po powrocie z tego nietypowego wyjazdu. Cieszy mnie fakt, że
przynajmniej rodzina postrzega to z zaskoczeniem, zdziwieniem i
niedowierzaniem, bo gdy wygrywam jakiś konkurs foto lub kończę jakiś własny
projekt, to mało kogo to interesuje, a tu proszę - coś tak potocznego jak jazda
na rowerze przynosi jakieś tam uznanie. I o tym tu dziś chciałem sobie
powylewać tekst...
A może jednak sprzedać rower?! ;)Na zdjęciu u góry droga nr 457, którą z Lądka pokonaliśmy (z kolegą) dystans do Głuchołaz - co okazało się wspaniałym pomysłem, dużym skrótem i urozmaiceniem krajobrazowym oraz samą przyjemnością jazdy - Czesi mają znakomity stan dróg!
#zapiskiztrasy
jakby ten pasek po lewej i po prawej był żółty, normalnie Route 66 Ameryka :)
OdpowiedzUsuńowszem, podobieństwo zamierzone, no tylko te kolory pasów właśnie ;)
Usuń