przybij mocy!
Nawet nie nastawiałem się, na uczestnictwo w tym roku. Brak formy, brak motywacji czy jak tam, to nazwać - tłumacząc się, przed samym sobą... Ale o poranku, zrobiłem sobie +/- 12km, lokalnymi drogami i lasami, z szczerej ochoty i czystej przyjemności, z muzyką w uszach, delektując się specyficznymi zapachami jesieni, no i żeby nie zapominać o dzisiejszej imprezie! Wracając przed 9tą rano, widziałem rozstawiających się wolontariuszy i Policjantów, ponieważ od dawien dawna, Silesia Maraton (królewski), przebiega w pobliżu domu rodziców - i w ogóle przez mój kochany Janów.
Jeśli ktoś nigdy nie brał udziału w tego typu imprezie, nie wie, jak cholernie przyjemne i podbudowujące dla zawodnika jest kibicowanie przy trasie, oraz co z tym związane - przybijanie tzw. "piątek mocy". Dziś postanowiłem być z tej drugiej strony, i sprawiło mi to równie wielką frajdę. Wspaniale było widzieć na twarzach zawodników autentyczne emocję, wolę walki i radość, i że grupka kibiców, stojąca po ok. 3~4 km pustej przestrzeni lasu i neiużytków - przyszła dopingować każdego z nich! Są to bardzo fajne momenty, które warto zapamiętywać i przywoływać w codziennej rutynie, gdy nie ma między ludźmi złych emocji, nie liczy się z jaką partią sympatyzujesz, czy idziesz za Ruchem czy Gieksą... ważne, by wspólnie dobrze się bawić, przeżywać to, przekraczać własne granice, być cząstką tej całej pozytywnej atmosfery.
Zdjęcie niech będzie na przyszłość, gdy może (za wieczne nigdy?) zdecyduję się zrobić jakiś konkretny zestaw dokumentalny o swojej dzielnicy :)
Komentarze
Prześlij komentarz