karuzela wspomnień

W któryś poniedziałek lub wtorek zapewne jesienny i zapewne w 93roku, przy przystanku spotkałem Mariusza, który po przywitaniu się natychmiast zaczął mi recytować przedziwny tekst o jakimś człowieku z liściem na głowie. Mówił to nakręcony jak w jakimś transie, a ja kompletnie nie wiedziałem, czy ów niezrozumiały monolog skończy się jakimś wnioskiem, podsumowaniem, objaśnieniem czy też po prostu jest drwiną z mojej osoby?! Zupełnie nie wiem dlaczego tak mocno utkwiło mi to w głowie, poza tym nie słuchałem nigdy przedtem ani potem Elektrycznych Gitar i znam ten zespół jedynie z "Kilerów". Po tym dziwnym powitaniu poszliśmy jak zwykle chodnikiem aż to tej "karuzeli", potem na lewo obok kiosku, którego już tam nie ma i dalej na schody do szatni... Mariusza spotkałem ostatnio na kopalni - miał dyżur na KSRG, a ja przyszedłem tam zrobić kilka zdjęć. Ta karuzela też istnieje do dziś!

Komentarze

Popularne posty