Requiem dla starej maszyny

To lata bezruchu zapisane rdzą na potężnych cylindrach, wale i tłokach, a te warstwy łuszczącej się farby na stalowym bębnie i ścianach tak bezgłośnie krzyczą mi w uszach jakby komuś zrywano paznokcie na żywca. Powierzchownie panuje jednak cisza, nawet zapach smaru już nie dociera do mnie tak intensywny jak kilka lat wcześniej, gdy byłem w tym wnętrzu po raz pierwszy i drugi. Lecz wtedy to był wieczór, a teraz ten zapach zatraca się w moich zmysłach przez światło wpadające przez przestronne stare okna po obu stronach hali. Ale to światło nie rozświetla już nadzieją tego wnętrza, ta nadzieja dogasa jak to niknące matowo-filetowe światełko dogorywającej jarzeniówki wysoko nad przekrzywioną tablicą informacyjną opustoszałą z nazwisk obsługi - na zawsze.


Komentarze

Popularne posty