9 lat temu
28.01.2006 o czym może już kiedyś wspominałem od popołudnia byłem z kolegą w Rybniku u jego znajomych. Pojechaliśmy tam mając na tylnym siedzeniu dwie spore świeżo fornirowane "paki", czyli prototypy świetnie się dziś sprzedających kolumn Minas Anor. Odsłuchy w fajnym towarzystwie w różnych konfiguracjach i różnego repertuaru trwały do późna w nocy, potem jeszcze powrót, odwieźć kumpla, wrócić do domu i spać. O katastrofie dowiedziałem się dopiero na drugi dzień rano. Tak się składało, że wtedy od pół roku fotografowałem lokalne środowisko hodowców gołębi pocztowych, snując luźną opowieść o jednym z ich członków. Szczęśliwie ani on, ani nikt z najbliższych znajomych z oddziału ZHGP nie ucierpiał w tej katastrofie, ale ja już wiedziałem, że mogę schować ten materiał do szuflady na jakiś dłuższy czas. Mimo to ukończyłem zdjęcia z satysfakcją...
Komentarze
Prześlij komentarz