Czyli szybki popołudniowy rowerek. Wiatr o dziwo mi sprzyjał, szczególnie na najnudniejszym 5cio kilometrowym odcinku między Wesołą a Kostuchną, mknęło się w tempie. A deszcz ledwie mnie musnął już na Nikiszu, nawet nie było sensu stawać w ainfarcie.
Komentarze
Prześlij komentarz