Wisła, Wisła...
i okoliczne miejscowości - to takie miejsca, gdzie ktoś urodzony na śląsku miał zwykle najbliżej na wypoczynek w zdrowym, górskim powietrzu* choćby tylko na weekend. Te 94 kilometry (tyle zmierzyłem kiedyś jadąc na rowerze M-ce - Wisła Uzdrowisko) samochodem w godzinkę z małym hakiem nie były żadnym problemem, a i pakować nie trzeba było wiele rzeczy, bo tak się złożyło, że moja zawsze mocno zintegrowana rodzina wygospodarowała sobie swego czasu na mądrze określonych warunkach miejsce do wypoczynku w systemie "wspólnie / na zmianę" - raz jedna rodzina, potem kolejna itd. W każdym razie nocleg i jakiś kąt na własne graty nigdy nie był problemem, to też od dzieciństwa spędzałem tam wiele wakacyjnych wyjazdów z rodzicami, potem sam itd. Z czasem jednak Wisła zaczęła mnie mocno nudzić, więc zacząłem ograniczać własne wyjazdy do góra 1, 2 rocznie na maksymalnie 3 dni, a jeśli do tego lało to już w ogóle była klęska. I tak w 96 roku na wszelki wypadek zabrałem nawet swojego pierwszego blaszaka z monitorem (Pentium 133, 16MB RAMu) i w chwilach zniechęcenia wypoczynkiem namiętnie szpilałem w NFS i DukeNukem 3d ;) W czasach współczesnych oczywiście laptop stał się niezbędnikiem, potem w wersji z internetem mobilnym 3G (Blueconnect łapał 3G przed budynkiem bez problemu!, a teraz wystarczy smartfon i już nawet dużego aparatu brać nie trzeba. Poniższe zdjęcia wykonałem jako szeroko-pojętą dokumentację weekendu z perspektywy raczej wygodnego mieszczucha niezaliczającego się do górskich zapalonych wędrowców, choć nie powiem kilka wysokich podjazdów zaliczyłem rowerem.
* z tym czystym i zdrowym powietrzem to mogła być tylko połowiczna prawda, bo pobliski Trzyniec ostro dawał (i daje?) czadu do atmosfery.
* z tym czystym i zdrowym powietrzem to mogła być tylko połowiczna prawda, bo pobliski Trzyniec ostro dawał (i daje?) czadu do atmosfery.
poranna wspinaczka rowerowa
Esiok o zachodzie
dom wczasowy na wysokim odludziu
tytułowa rzeka
Ustrońskie trójkąty
naturalna kolej rzeczy
rozrywka
scena jak w Moonrakerze ;)
moczą nogi...
w tańcu
empty space
basen
aula czyli Kultura
konsumpcja
No ten Twój smerfon ciekawe zdjęcia robi. Czy to jakaś wewnętrzna obróbka, czy tak sam z siebie?
OdpowiedzUsuńtylko zainstalowany Instagram pod Androida :)
OdpowiedzUsuńAch te ajfony, fejsy, tfitery, instagramy...
OdpowiedzUsuńChyba zostanę celebrytą ;o)
trzeba się lansować, a co! ;)
OdpowiedzUsuń