Makrony
Takie widoki i to wielokrotnie powielone, to nieodłączny obrazek lokalnych odpustów. Zdziwiło mnie, że Pani tak samotnie w zwykłą niedzielę ulokowała się przed kościołem. Coraz cięższy to kawałek chleba, zimno, nie zimno się stoi, a młodzi nie są chętni do pomocy, czy kontynuowania takich tradycji. Z drugiej strony, wiadomo, że dzieci zawsze coś chcą, to bananki, to żelki, węże, lizoki... - byle kolorowe i do maszkecenia :)
Mnie, z tych straganowych wyrobów, od zawsze najbardziej smakowały makrony (nie mylić z makaronami) i to najlepiej, żeby były takie "twardo-miękko-ciągnące się" Ich smak jest super, dodają tam pewnie olejku o smaku migdałowym + masa z bułką tartą w odpowiednich proporcjach, i to jest jak ta tajna esencja w Coca-Coli - to jest wtedy to! ;) Lubiłem też te ciemne piernikowe koble - jak takie kanciate kartofle - pokryte ni to lukrem czy czymś? Na pewno te wyroby są warte spróbowania, bo wciąż smakują jak wyrób tradycji - manufaktury (rzemieślniczy?), to zupełnie inne smaki od sklepowej masówki słodkości - przynajmniej przy odpuście tytka makronów musi w domu być!
Nie rzemieślniczy - to słowo obrzydło mi kompletnie, od razu mi się kojarzy z jakimś "modnym miejscem w Kato" i dziwnie wyglądającymi młodymi ludźmi, nie, nie dziękuję - wolę słowo tradycyjny.
Komentarze
Prześlij komentarz