trybut dla "C" już był...


A opublikowałem go na Instagramie w dniu 5 lutego. Dziś zabloguję już oczywiste następstwo, które miało miejsce w dniu dzisiejszym w okolicy południa. Napis poległ w całości :( 
Dlaczego nie zarejestrowałem faktu? Bo takie jest życie, nierzadko takie akcje przypominają zgadywanie gdzie i o której dupnie piorun... Na Mysłowicach owszem - jakby na życzenie - dostałem pożegnalny upadek fragmentu "po łuku", bez którego nasz zadziwiający obiekt przestał wyglądać w znanym dotąd kształcie. A jeśli napiszę, że litery miały legnąć w sobotę? Cóż ale przetrwały, poślizg czasowy, awaria maszyny - do wyboru - ponieważ jest więcej czynników, niż "życzeniowa ustawka" na telefon. 
Pozostał jeszcze jeden symbol, teraz jego końca będę wypatrywał :(

Komentarze

Popularne posty