produkcja
Ostatnio odwiedziłem Pana Ryszarda w mieszkaniu, a on akurat miał takie zajęcie!:)
Moi rodzice odkąd pamiętam, zawsze produkowali czerwone wino, ponieważ praktycznie cały ogródek w linii ogrodzenia porastały krzaczki czarnych porzeczek. Ja natomiast nienawidziłem ich jeść prosto z krzaczka - były kwaśne i takie mięsiste z grubą skórką - bleee :/ Zupełne przeciwieństwo porzeczek czerwonych, które były smaczne, ale w ogródku rodziców nie rosły :( Ale z tych czarnych, co roku rodzice robili wino i dżem. Więc rok w rok, przez pewien okres czasu w pralni stał sobie taki wielki szklany baniak, zakorkowany i z tą szklaną rurką, w której bulgotało. Ta rurka po śląsku nazywo się "gyrglas"
Nie wiem jak jest dziś, czy produkcja domowego wina jest wciąż powszechna? A może bimbru bardziej? Rodzice już od lat nie robią, ale robią wciąż ten przepyszny dżem z czarnych porzeczek - kupnych co prawda - bo krzaczków, od kilkudziesięciu lat już w ogródku nie ma. Pan Ryszard robi to swoje wino z czerwonych porzeczek, próbował nie będę, choć pewnie następnym razem zaproponuje poczęstunek - cóż, niealkoholowy jestem :) Za to postaram się pokazać inną jego pasję! Acha, groźny piesek był zamknięty w łazience ;)
Moi rodzice odkąd pamiętam, zawsze produkowali czerwone wino, ponieważ praktycznie cały ogródek w linii ogrodzenia porastały krzaczki czarnych porzeczek. Ja natomiast nienawidziłem ich jeść prosto z krzaczka - były kwaśne i takie mięsiste z grubą skórką - bleee :/ Zupełne przeciwieństwo porzeczek czerwonych, które były smaczne, ale w ogródku rodziców nie rosły :( Ale z tych czarnych, co roku rodzice robili wino i dżem. Więc rok w rok, przez pewien okres czasu w pralni stał sobie taki wielki szklany baniak, zakorkowany i z tą szklaną rurką, w której bulgotało. Ta rurka po śląsku nazywo się "gyrglas"
Nie wiem jak jest dziś, czy produkcja domowego wina jest wciąż powszechna? A może bimbru bardziej? Rodzice już od lat nie robią, ale robią wciąż ten przepyszny dżem z czarnych porzeczek - kupnych co prawda - bo krzaczków, od kilkudziesięciu lat już w ogródku nie ma. Pan Ryszard robi to swoje wino z czerwonych porzeczek, próbował nie będę, choć pewnie następnym razem zaproponuje poczęstunek - cóż, niealkoholowy jestem :) Za to postaram się pokazać inną jego pasję! Acha, groźny piesek był zamknięty w łazience ;)
Komentarze
Prześlij komentarz