"dwójka"


Zobaczyłem ją chyba tylko dlatego, że w tym miejscu nigdy wcześniej niczego takiego nie było i nigdy bym się jej tam nie spodziewał! Omg, co to za nieszczęście - pomyślałem. Czyżby to była ta sama, którą w 2006 dostrzegłem na zakładowym placu ze złomem?! A jeśli to ta sama, to dlaczego tu stoi, czyżby znalazł się ktoś chętny? Taka myśl mi przemknęła, po czym przystąpiłem do oglądu tej biedaczki, poszukiwania numerów bocznych, czegokolwiek do identyfikacji. Jedynym czytelnym numerem, była "dwójka" - naniesiona białą farbą na przedniej maskownicy, oraz na bocznej klapie silnika, która nota bene cud, że jeszcze nie odpadała!
Żeby nie przedłużać, powiem tylko, że TAK!


Ta WLs'ka, czy też Lyd'ka ma zielone światło i zmieni właściciela, który przynajmniej zadba, by z nią nie było już gorzej (czy może być jeszcze gorzej, zapytam retorycznie?), bo o przywróceniu do sprawności, można póki co jedynie pomarzyć.

Natomiast, gdy zobaczyłem ją tamtego popołudnia, pomyślałem jeszcze, że przecież musiałem tą lokomotywę widzieć już w latach 80tych, podczas normalnej eksploatacji, bo była ona jedną z kilku identycznych, na stanie kopalni. Oczywiście na starym zdjęciu z początku lat 80tych nie można odczytać numerów z lokomotywy z powodu znacznego poruszenia, ale sam fakt, że żyłem w czasach, gdy te zakładowe WLs-ki też żyły pełną parą, robi tak jakoś milej na sercu!


Piszę o tym dzisiaj późnym wieczorem, bo dzisiejszy dzień poniekąd był do tego impulsem. Wszystko za sprawą drugiego dnia FFI, gdzie autorskie wystąpienie mieli wybitni znawcy tematyki GKW - panowie Halor, Soida, Senderowski (i wszystko jasne!) Podczas wspaniałych opowieści i merytorycznych dyskusji, na rzutniku pojawiło się zdjęcie "Balkanu" z lat 70tych, na przystanku przy szybie Carmer (Pułaski) z wysiadającymi ludźmi, a skład TOW-OSów ciągnęła właśnie WLs'ka. Dostrzegłem jeden detal - numerek na bocznej klapie silnika! Nie była to nasza smutna "dwójka", lecz "piątka". Ale pisana tym samym liternictwem, co świadczy, że lokomotywa też była na stanie kopalni. Aż mi się gorąco zrobiło, widząc ten detal, bo to zdjęcie, jest dowodem łączącym, tamtą piękną przeszłość z tą smutną teraźniejszością. Także to był bardzo udany dzień, spędzony wokół wspaniałych ludzi, znawców, pasjonatów, w których towarzystwie - tematy do rozmów rodzą się automatycznie - naturalnie! By równie pozytywnie zamknąć tą sobotę, poszedłem na kilkunastokilometrową rundkę biegową, z czego kilka kilometrów zrobiłem sobie po trasie wąskotorówki - od Cegielni, przez giszowiecki nojbau, za blokami NRDowskimi, a dalej przez Koreę i wzdłuż ogrodzenia kopalni, przez Carmer, aż do Nikisza.

Komentarze

  1. Gwoli ścisłości - prawidłowo piszę się WLs oraz Lyd. A konkretnie WLs150 lub Lyd1

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty