zbłąkany lotnik
Różnie się trafia przy pracach na obiektach. W Hotelu S. przykładowo, zatrudniono ekipę, która przeszukała wszystkie zkamary - pod kątem gnieżdżenia się cennych gatunków, z wykluczeniem gołębi, które zagnieździły się w zadaszeniu nad podjazdem! Podczas rozbiórek często znajduje się gniazda, gdzieś na wysokości, wyszykowane w konstrukcji, czy pod gzymsami itp. W DOKP były np. we wnętrzu maszynowni starego dźwigu na dachu. Kiedyś już pokazywałem uratowaną Pustułkę, a tym razem, przy likwidacji zabłąkał się jeden lotnik* Ustalono właściciela z ościennego województwa, po obrączce na łapce, ale właściciel nie zadeklarował się przyjechać, po jednego gołębia - widocznie nie był czempionem. Dalszy los ptaka nie jest znany - najpewniej zadziałała jakaś odnoga ewolucji, bo zniknął po drugim dniu takiego bycia w szoku. Więc ozdrowiał i odleciał, albo kopalniane koty były szybsze. W zasadzie są tylko te dwie możliwości #prawanatury
*lotnik - to potocznie gołąb biorący udział w lotach.
Komentarze
Prześlij komentarz