post-Industriada

  Miałem na dziś (a dziś Industriada) zaplanowany wyjazd o 7 rano rowerem ze sprzętem, żeby złapać motyw rozbebeszonej ściany tej przeróbki, bo mi jest potrzebny do uzupełnienia zestawu "patterns of industry", który planowałem wrzucić na Insta. Niestety zastany widok okazał się bardziej zdekompletowany i średnio się to będzie nadawało. Ale widząc o ok. 8:30 przekładanie liny przez tą obdłubaną część konstrukcji za pomocą dużej maszyny wyburzeniowej - postanowiłem poczekać na ciągnięcie. Lecz jak to zwykle bywa, tego typu prace rzadko odbywają się bez poślizgów, a to zerwie się lina, albo są trudności z jej przekładką itp. Tak też było i tym razem, w wyniku zbyt słabego "pociągu" za pomocą dwóch lin, ekipa postanowiła założyć trzecią wyżej, co stworzyć miało łatwiejszą dźwignię. Ostatecznie więc czas mojego oczekiwania wydłużył się do 10:20, ale ostatnie 40 minut  spędziłem z byłym pracownikiem, który też sobie podszedł sfilmować co się będzie działo. I tu pozdrawiam Haralda, bo wspólne czekanie opłaciło się! Fragment przeróbki jebnął na zol tworząc piękną zasłonę z pyłu węglowego, choć spodziewałem się, że pieprznie więcej tej górnej pozostałości.
Taką miałem dziś (post)Industriadę.

Komentarze

Popularne posty