widok nad-spodziewany

Na środę o 8mej rano byłem umówiony u Władka na ratowanie jego dwóch zawirusowanych komputerów, oby mi zeszło w jeden dzień... Wiedziałem że wyjadę o 7mej i wstąpię jeszcze na to osiedle z którego spodziewałem się takiego właśnie dawno już wymyślonego widoku. Pierwszy blok odpada bo chłodnie z prawej wchodzą w pobliskie drzewa, drugi zadrzewiony, trzeci już w dobrej lokalizacji ale pobliskie drzewa przeszkodzą w kompozycji od dołu. Czwarty z bloków: to będzie tutaj, drzwi do klatki z domofonem ale nie są zamknięte, już na 1 piętrze wiedziałem że to będzie tutaj, gdy wszedłem na 4 ostatnie nawet okno klatki schodoowej było (już dla mnie) otwarte. To jedna z tych chwil gdy wiem że cała sytuacja, pogoda i miejsce jest tylko dla mnie! Potem o 8mej już zmagałem się z ratowaniem ważnych danych, formatowaniem dysków, reinstalką windy i ponownym stawianiem i konfigiem systemu na lapku i stacjonarce.

Komentarze

Popularne posty