Dobro!

Tak, to jest zdecydowanie ta jasna strona religii / wiary.





Bo, dziś były Lipiny, mimo ubiegłorocznych wątpliwości - jednak pojechałem. Oczywiście, jak w poprzednich latach, interesowało mnie to, co się dzieje wokół procesji, przygotowania, aura itp. Sam przemarsz to naprawdę fotograficzna masakra, dziesiątki zdublowanych kadrów w znacznej większości spierniczonych - "nieczystych" - przez wszystkich możliwych fotografujących (i fotografów),  inwazyjnie wdzierających się w ujęcia. Zawsze powtarzam, że bez jakiegoś konkretnego klucza, będzie to mętna masa sprawozdawcza z tego - do bólu przewidywalnego - wydarzenia. Gdybym jednak miał się (nieskromnie) wyrazić, wybierając zdjęcia procesji, z których jestem zadowolony, byłaby to właśnie ta sekwencja. Za to, że pokazuje szczerość, dziecięcą dobroć, bez przekłamanych dodatków, kreacji, inscenizacji, cepelii wtórnych strojów - po prostu moment okazania dobra drugiej osobie.
A zrobiłem tą sekwencję na absolutnym już zakończeniu dzisiejszej procesji, gdy po przejściu wszystkich czterech ołtarzy, uczestnicy już na finiszu szli z automatu pod kościół, dzieciom definitywnie kończyły się płatki róż, a większości fotografom karty pamięci pękały w szwach, więc już nikt z aparatem nie wpierniczał się w obrazek*

Dojrzałem - pora zamknąć już ten cykl i go opublikować, niczego nowego już nie przybędzie. I jestem zadowolony.
Pozdrawiam Basię, Dudiego, Darka, Waldka, Witka, Jana, Maćka i pozostałych poznanych i nieznanych..., ale jednej pani nie pozdrawiam!

* acha nie tak szybko, ta jedna pani fotografka była niezmordowana - DO SAMEGO KOŃCA wciąż tam walczyła. Już od wczesnego poranka wykazywała się niebywałą nachalnością, jakby to wszystko było jej prywatnym wydarzeniem! Mój Boże, cóż to będzie za obfity materiał dla pokoleń!


Komentarze

Popularne posty